Ostatnio przekonałam się do domowego peelingu z kawy i właściwie tylko taki stosuję. Co prawda trzeba po nim starannie spłukać prysznic, nie jest to jednak jakieś szczególnie uciążliwe. Mimo to za najprostsze w użyciu uważam peelingi solne i cukrowe, bo ich drobinki są odpowiednio ostre – a lubię zdzieraki – i rozpuszczają się, nie trzeba więc myśleć o czyszczeniu prysznica. Są jednak solne wyjątki – jak solny peeling z masłem shea marki Organique.