Lirene
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lirene. Pokaż wszystkie posty
Makijaż :: Rozgwieżdżone niebo...
Rozświetlający korektor pod oczy Lirene No Dark Circles [recenzja]
Gdybym miała wyliczyć moje największe urodowe zmory, to na pewno w pierwszej piątce znalazłyby się cienie pod oczami. Mam je odkąd pamiętam i nic ich nie chce ruszyć. Nie ważne, co jem, ile piję wody, ile śpię, czy jestem zrelaksowana etc. – są i już. Może nie tragiczne, ale bardzo wyraźne. Trochę się już z tym pogodziłam i po prostu staram się je w miarę dobrze zamaskować. Niestety znaleźć dobry korektor to nie taka prosta sprawa, tym bardziej, jeśli jest się takim dziwnym okazem jak ja, który nie lubi grubych warstw mazideł, nie skusi się na malowanie skóry wokół oczy czerwoną pomadką i ogólnie unika dziwnych trików, których pełno w internecie.
Koniec końców, czyli pełna garść minirecenzji (listopad)
Takiego wpisu nie było już dawno, co wcale nie znaczy, że nie zużywałam kosmetyków do końca. Jakoś po prostu kiepsko szło mi odkładanie pustych opakowań. Ale teraz trochę mi się zebrało i najwyższa pora podzielić się opinią.
Pielęgnacja :: VITAL CODE Lirene
(Skoncentrowany balsam z olejkami, Ujędrniający witaminowy olejek, Wygładzający multi olejek) [recenzja]
Moja skóra ciała jest sucha i podatna na przesuszenie, a w sezonie grzewczym staje się bardzo sucha. Czasem mam wrażenie, że robi się za mała o parę rozmiarów i niewiele brakuje, żeby zaczęła pękać. Dobre smarowidło do ciała to dla mnie podstawa i jestem w tej kwestii bardzo wymagająca. Dzisiaj przedstawiam trzy kosmetyki z linii VITAL CODE polskiej marki Lirene.
Achy i Ochy 2015, czyli najlepsze z najlepszych
Wybranie najlepszych z najlepszych 2015 roku powinno być łatwe, bo trafiłam na wiele świetnych kosmetyków, ale zależało mi na tym, żeby wyłowić te naprawdę najlepsze, bez których nie wyobrażam sobie roku 2016. Pokaźną listę odchudzałam, odchudzałam, odchudzałam, aż stwierdziłam, że już bardziej nie można. Panie i Panowie, przedstawiam "ACHY i OCHY" (bez "FOCHÓW") roku 2015.
Achy i (f)ochy – październik 2015 [recenzje]
Październikowe „Achy i (f)ochy” znowu pod znakiem polskich kosmetyków. Bardzo mnie to cieszy! W dodatku żadnych „fochów”, same „achy i ochy”.
Achy i (f)ochy – sierpień 2015
Co miesiąc staram się wybrać kosmetyki, które najbardziej przypadły mi do gustu i po które najchętniej sięgałam. I co miesiąc mam ten sam problem: jak wybrać najlepsze z najlepszych, żeby nie pisać o pięćdziesięciu kosmetykach. Sierpień niczym się nie różnił pod tym względem – trafiłam na całe mnóstwo świetnych produktów (nie macie wrażenia, że jakość kosmetyków, w szczególności tych polskich, naprawdę podskoczyła w ciągu paru ostatnich lat?) i głowiłam się, które zasługują na największe uznanie. I wiecie co? Takich "Achów i (f)ochów" chyba jeszcze nie było – na dziesięć kosmetyków, osiem to kosmetyki polskie! I żadnego focha!
Pielęgnacja / Makijaż :: Słońcu dziękujemy, czyli sztuczne opalanie
(trochę rad i ulubione kosmetyki)
Wspomniałam niedawno, że kiedy zbliża się lato, jako właścicielka ciała bladego, ze skłonnością do siniaków, wpadam w lekki popłoch na samą myśl o konieczności pokazania się w mniej zasłaniającym odzieniu. Sam fakt bladości aż tak mi nie przeszkadza, jednak niedoskonałości skóry owszem. Bo te dwa fakty splecione razem dają – przynajmniej w mojej wyobraźni – obraz zabiedzonej, trzymanej w piwnicy i nie raz obitej sierotki, a takie nieszczęście mnie wcale nie spotkało. Ratunek? Kosmetyki!
Koniec Końców, czyli garść minirecenzji 1/2015
O kosmetykach, które zużyłam do końca od dawna nie pisałam, bo jakoś zapominałam odłożyć puste opakowanie. Obiecuję jednak wrócić do zbierania śmieci i sumiennie o nich pisać. Dzisiaj pokażę wam całkiem spory zbiór śmieciuchów, chociaż nie trafiły tu niestety wszystkie kosmetyki, które zużyłam*.
Pielęgnacja :: 10 balsamów do ciała
(AA, Dove, Farmona, Isana, Lirene, Nivea, Pharmaceris, Pat&Rub, Ziaja)
Balsam do ciała to kosmetyk, bez którego – jako posiadaczka suchej skóry – obejść się nie mogę. Codzienne smarowanie jest poza tym rytuałem, który bardzo lubię. Zawsze otwartych mam kilka balsamów, bo lubię je zmieniać i dostosowywać do aktualnego nastroju lub stanu skóry. Dzisiaj przedstawię Wam dziesięć ostatnio używanych. Celowo nie umieściłam wśród nich balsamów pod prysznic, bo to zupełnie inna kategoria.
Pielęgnacja :: Kremowo z Lirene
(podwójna recenzja gościnna)
Dzisiaj gościnna recenzja autorstwa mojej młodszej o pięć lat siostry, która jest jeszcze w wieku 20+, w przeciwieństwie do mnie, dlatego do niej trafiły oba prezentowane dzisiaj kosmetyki. Na tapecie dwa kremy marki Lirene: Krem nawilżający kremowy mus oraz Krem wygładzająco-rozpromieniający. Oddaję głos Oli.

Koniec końców, czyli garść mini recenzji – znowu! (część 2)
Dzisiaj obiecana część druga mini recenzji kosmetyków, które zużyłam – trochę tego jest! Część pierwsza tutaj.
Koniec końców, czyli garść mini recenzji (lato)
W pokazywaniu zużytych kosmetyków dorobiłam się niezłych zaległości. Muszę się z tym wszystkim rozprawić, zanim mój dom zacznie przypominać sortownię śmieci. Dzisiaj więc porcyjka letnich "zużyć".
Koniec końców, czyli wielka torba mini recenzji 7
(część – produkty do twarzy)
Dawno nie pisałam o kosmetykach, które zużyłam. Większość pustych opakowań odkładałam i zebrała się tego niezła ilość. Post rozbijam więc na części, żeby nikogo nie przerazić. Dzisiaj produkty do twarzy.
Pielęgnacja :: Prysznicowe pachnidła
(Lirene, The Body Shop, Yves Rocher, Dove, Kamill, Ziaja)
Kiedyś już się przyznałam do tego, że lubię mieć zapas żeli pod prysznic. Pomijając fakt, że w szafce na swoją kolejkę czeka parę butelek, w kabinie prysznicowej mieszka zawsze kilka otwartych, bo – choć może zabrzmi to głupio – lubię mieć wybór. Raz mam ochotę na czekoladę, kiedy indziej na owoce...
Pielęgnacja :: Oczyszczanie z Lirene
(Delikatny kremowy żel do mycia twarzy
i Oczyszczający żel peelingujący do mycia twarzy)
Wielokrotnie wspominałam już, że demakijaż i mycie twarzy to jeden z moich ulubionych zabiegów. Poświęcam temu sporo czasu, staram się oczyścić skórę możliwie dokładnie. Nie jestem w stanie obyć się bez wody, więc po zmyciu makijażu, najczęściej płynem micelarnym, myję jeszcze twarz wodą i żelem, a mniej więcej raz w tygodniu sięgam jeszcze po peeling.
Najczęściej używane – luty
W lutym tak się miło złożyło, że najczęściej używane kosmetyki mogę w większości nazwać ulubieńcami. Jest ich sporo, przejdę więc od razu do prezentacji. Dwa zdania wstępu chyba wystarczą ;)