Chyba nie ma piękniejszego sposobu na podkreślenie oczu niż czarna kreska. Eyelinery w kałamarzu jakoś niespecjalnie mi leżą, od nich wolę te we flamastrze, ale najbardziej cenię kremowe i żelowe. Dzisiaj chcę Wam przedstawić moją opinię na temat pięciu czarnych eyelinerów z różnych półek cenowych: Catrice, Manhattan, Inglot, Clinique i Shiseido. Trzy z nich bardzo lubię, dwóch nie kupię nigdy więcej. Od razu powiem, że nie miałam nigdy eyelinera z MACa ani z Bobbi Brown i pewnie prędzej czy później ich również spróbuję.