Makijaż :: A miało być tak pięknie
(Max Factor, Eye Luminizer Brightener)
Nigdy nie skreślam kosmetyku po pierwszym użyciu. Choćby nie wiem jak słabo rokował, zawsze staram się jednak coś z takiego delikwenta wykrzesać – znaleźć inne zastosowanie, pomieszać z czymś, inaczej użyć etc. I muszę przyznać, że niezwykle rzadko zdarza mi się dojść do wniosku, że kosmetyk jest beznadziejny i do niczego się nie nadaje.
Pół biedy, jeśli był to kosmetyk niedrogi, ale jeśli kosztował trochę więcej, a do tego pokładałam w nim duże nadzieje – wtedy naprawdę jestem rozżalona.
Cienie pod oczami to moja zmora i walczę z nimi wszelkiej maści korektorami. Nie jest to prosta sprawa, bo po pierwsze moje podkowy są naprawdę widoczne, a po drugie mam już 33 lata z kawałkiem i coraz większą uwagę zwracam na to, żeby okolice oczu wyglądały na w miarę gładkie, a większość korektorów zbiera się w różnych zagłębieniach. EYE LUMINAZER BRIGHTENER Max Factora wydał mi się kosmetykiem stworzonym dla mnie. Miał bowiem rozjaśniać skórę pod oczami, ukrywać cienie (a te są u mnie dość wyraźne), nawilżać i z czasem czynić skórę bardziej promienną. Do tego higieniczne i estetyczne opakowanie z pompką i powinno być idealnie. Niestety nie jest. Prawdę powiedziawszy, dla mnie ten kosmetyk to kompletna klapa.
Po pierwsze problematyczna okazała się być pompka. Trudno ją kontrolować, nie da się wydusić z opakowania mniejszej ilości kosmetyku, a ta, która się sama dozuje wystarczyłaby na wysmarowanie całej twarzy, a nie tylko niewielkiej powierzchni pod oczami.
Po drugie konsystencja. Niby lekka i płynna, ale na skórze zachowuje się dziwnie. Zapewne z powodu dużej ilości silikonów ślizga się, niechętnie zastyga, roluje się, wałkuje i w ogóle kosmetyk jest bardzo na skórze widoczny. Tu dochodzimy do kwestii trzeciej: jest widoczny na skórze, ale paradoksalnie nie kryje cieni. A do tego nie rozjaśnia skóry, nadaje jej tylko dziwne pomarańczowe zabarwienie.
Próbowałam różnych ilości, różnych konfiguracji z innymi korektorami, nawet użyłam tego kosmetyku jako podkładu na sporą część twarzy i zawsze wyglądał źle, warzył się, spływał. Paskudztwo. Dobrze, że dorwałam go w promocji, bo wydanie 40 zł z hakiem za 15 ml tego czegoś bardziej by bolało.
♥♥♥♥♥ (0/5)
♥♥♥♥♥ (0/5)
Skład: CYCLOPENTASILOXANE, AQUA, GLYCERIN, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, TITANIUM DIOXIDE (NANO), TALC, SODIUM CHLORIDE, NIACINAMIDE, DIETHYLHEXYL CARBONATE, ACETYL GLUCOSAMINE, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, PEG/PPG-18/18 DIMETHICONE, DIMETHICONE, TOCOPHERYL ACETATE, PANTHENOL, METHICONE, BENZYL ALCOHOL, ALUMINUM HYDROXIDE, ALLANTOIN, PEG-10 DIMETHICONE CROSSPOLYMER, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, ETHYLPARABEN, DISODIUM EDTA, PARFUM, LINALOOL, PEG-100 STEARATE, CAMELLIA SINENSIS LEAF EXTRACT, CITRONELLOL, HYDROXYCITRONELLAL, BHT, CARAMEL, LIMONENE, PALMITOYL PENTAPEPTIDE-4 [+/- CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499].
Próbowałyście tego kosmetyku?
A może miałyście podkład z tej serii?
Macie jakiś sprawdzony sposób na cienie pod oczami?
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
mnie też zupełnie rozczarował...
OdpowiedzUsuńA na wizaz.pl praktycznie same dobre recenzje :(
Usuńa podkład z tej serii - też nic szczególnego...
OdpowiedzUsuńMoje szczęście, że odcienie takie ciemne i mnie nie kusił ;)
UsuńWłaśnie noszę się z zamiarem kupienia nowego korektora pod oczy, bo poprzedni zakup ( Bourjois Healthy Mix) totalnie mnie rozczarował i przyznaję, że zastanawiałam sie właśnie nad tym korektorem. Dzięki więc za recenzję, nie będę ryzykować, że i u mnie się nie sprawdzi. Chyba wrócę do mojego ulubionego True Match loreal.
OdpowiedzUsuńHealthy Mix jest moim zdaniem całkiem dobrym korektorem, zużyłam kilka tubek. Ale jeśli stosuje się go pod oczy, to dobrze jest dodać do niego odrobinę kremu pod oczy, taką dosłownie wielkości łepka od szpilki.
UsuńBardzo dobrze kryje, ale dla mnie pod oczy jest zbyt ciężki. Wolę lżejsze, bardziej rozświetlające korektory, bo tak naprawdę nie mam zbyt wiele do ukrycia. Podkład z tej serii lubię i myślałam, że korektor będzie równie lekki. Pozostaje mi tylko, tak jak radzisz dodawanie odrobiny kremu.
UsuńSpróbuj, szkoda korektora. Proporcje sama dobierzesz do swojej skóry.
UsuńPodkład miała moja koleżanka, strasznie narzekała, że ciemniał jej na twarzy.
OdpowiedzUsuńTo nieźle, bo już wyjściowo odcienie są ciemne :(
UsuńPrzykro mi :/
Usuńchciałam go kiedyś kupić na promocji w superpharm ale dobrze, że był tester - już po nałożeniu na rękę wiedziałam że nie będzie fajny :)
OdpowiedzUsuńNie było testerów, kiedy kupowałam buuuuu
Usuńdzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :D
Usuńja szukam dobrego korektora na moje doliny łez, ale to musiałaby być niezła szpachla :(
OdpowiedzUsuńNie miałam go i raczej nie będę ;) Nie mam dużych cieni pod oczami, ale używam korektora i nie mogę znaleźć takiego, który by nie podkreślał zmarszczek ;/
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nie wpadł w moje ręce, a mam naprawdę spore problemy z cieniami pod oczami i wciąż szukam czegoś, co mnie zadowoli. Przez dłuższy okres czasu byłam zadowolona z Lumi Magique, ale ostatnio wolałabym jednak nieco mocniejsze krycie od tego, które daje Lumi. Paradoksalnie, u mnie dość dobrze spawdzał sie korektor z Essence :)
OdpowiedzUsuńJa jakos nie kupuje tych dwuwarstwowych kosmetykow, zawsze wydaje mi sie ze sa beznadziejne.
OdpowiedzUsuńKupilam sobie najjasniejszy podkad z tej serii, oddalam go mamie. Jest nijaki, mama nie ma szczegolnych problemow ze skora, jedynie naczynka - te przykrywa, ale z wiekszymi niedokonalosciami by sobie nie poradzil, poza tym, wydaje mi sie, ze odrobine ciemnieje... Chociaz mama go polubila za kremowa konsysencje i latwosc nakladania - nie uzywa go na codzien.
OdpowiedzUsuńNo to nieźle... A Max Factor to stosunkowo dobra marka ;))
OdpowiedzUsuńA próbowałas kiedykolwiek płatków z kolagenem i arbutyną od Purederm?? kosztują 10.99 za 30 nasączonych płatków, zamykane na opakowanie z zamkiem typu "guma orbit", można trzymac je w lodówce dla podtrzymania efektu. Ja nakladałam je co 2 dzien.kolagen fajnie nawilzy,a arbutyna ma właściwosci rozjaśniajace. bardzo czesto polecałam ten produkt kilentkom w drogerii i słyszalam duzo pozytywnych opinii. Może w te stronę?;)
OdpowiedzUsuńUżywam tych płatków i bardzo je lubię, niestety nie zauważyłam, żeby jakoś wpłynęły na zasinienia :( Pomaga mi przede wszystkim właściwe nawadnianie się i dużo snu, ale o to drugie szczególnie trudno :/
UsuńSzkoda, ze okazal sie byc takim mocnym przecietniakiem :(
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale już czytałam, że do niczego raczej :)
OdpowiedzUsuńo kurcze nie kupię go na pewno ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie kupiłam.. a zapowiadał się tak fajnie :(
OdpowiedzUsuńBędę go omijała szerokim łukiem, skoro wypada tak słabo:( Szczerze mówiąc, nie znalazłam jeszcze dobrego korektora pod oczy.
OdpowiedzUsuńa fee, szkoda, że się w ogóle nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńA wygląda tak ładnie. Za takie pieniądze nie ma co nawet kupować dla spróbowania w takim razie.
OdpowiedzUsuń