Za każdym razem, kiedy dobieram się do jakiegoś droższego kosmetyku, mam jedną myśl: "Proszę, proszę, proszę, nie chcę się w tobie zakochać!". Co prawda rozczarowanie, kiedy wyrzuci się pieniądze w błoto, bo kosmetyk nie spełnia oczekiwań, boli, ale gorsza jest dla mnie sytuacja, kiedy wiem, że na kolejne opakowanie nie będę mogła sobie pozwolić, a kosmetyk okazuje się wspaniały.
Właśnie ta druga, stokroć gorsza dla mnie wersja wydarzeń, spotkała mnie, kiedy w moje czułe dłonie trafiło Serum rozświetlająco-wygładzające AA Prestige .
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, a raczej użycia. Jakieś takie perłowe coś z rozświetlającymi drobinkami, których prawdę mówiąc, w kosmetykach pielęgnacyjnych nie lubię i unikam. Owszem, ładne, eleganckie opakowanie z wygodną pompką cieszyło oczy, dumnie stojąc na łazienkowej półce, ale jakoś nie spodziewałam się żadnego zauroczenia.
Producent obiecuje naprawdę sporo. Serum ma zawierać zestaw składników wygładzających skórę oraz przywracających jej promienność i blask. Jest więc witamina C zawarta w ekstrakcie z aceroli, która ma wyrównywać koloryt skóry i podkreślać jej naturalne piękno. Są rozświetlające drobinki (szacunek, że producent uczciwie o tym informuje, bo nie każdy drobinki lubi), które mają dodać skórze blasku i niwelować objawy zmęczenia. Jest naturalna betaina zapewniająca optymalny poziom nawilżenia skory, pozostawiając ją miękką i gładką. Jest też Rhamnosoft®, który chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych przyspieszających procesy starzenia się.
I wiecie co? To jeden z tych niezwykłych produktów, które robią wszystko, co producent zadeklarował. Efekt nie był natychmiastowy, ale po mniej więcej dwóch tygodniach regularnego stosowania zauważyłam, że skóra jest zdecydowanie gładsza, bardziej świetlista, promienna, miękka, dobrze nawilżona. Rozświetlające drobinki okazały się na szczęście niegroźne, nie było efektu Edwarda w słońcu.
Serum ma leciutką, jakby żelową konsystencję, błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając tłustej czy lepkiej warstwy. Nie daje też tej nieprzyjemnej silikonowej gładkości, jak wiele produktów obiecujących wygładzenie skóry. Cera jest po prostu gładka, miękka, naturalna.
Gdyby nie to, że za 30 ml tego cudu trzeba zapłacić około 80 złotych (tu zaznaczam, że serum dostałam od producenta), byłby to stały element mojej pielęgnacji na zawsze.
Obecnie zaczynam używać kilku innych kosmetyków z linii AA Prestige i znowu powtarzam: "Nie chcę się w was zakochać!!!"...
Używacie kosmetyków AA Prestige?
Macie swoich faworytów?
Serum ma leciutką, jakby żelową konsystencję, błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając tłustej czy lepkiej warstwy. Nie daje też tej nieprzyjemnej silikonowej gładkości, jak wiele produktów obiecujących wygładzenie skóry. Cera jest po prostu gładka, miękka, naturalna.
Gdyby nie to, że za 30 ml tego cudu trzeba zapłacić około 80 złotych (tu zaznaczam, że serum dostałam od producenta), byłby to stały element mojej pielęgnacji na zawsze.
Obecnie zaczynam używać kilku innych kosmetyków z linii AA Prestige i znowu powtarzam: "Nie chcę się w was zakochać!!!"...
Skład: AQUA, PROPYLENE GLYCOL, BETAINE, PEG-12 DIMETHICONE, MALPIGHIA PUNICIFOLIA FRUIT EXTRACT, BIOSACCHARIDE GUM-2, DIMETHICONE, CYCLOPENTASILOXANE, PEG/PPG-18/18 DIMETHICONE, TRIDECETH-6, SODIUM POLYACRYLATE, SILICA, ALLANTOIN, PARFUM, ETHYLHEXYLGLYCERIN, PHENOXYETHANOL, MICA, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891).
Używacie kosmetyków AA Prestige?
Macie swoich faworytów?
– kosmetyku nie ma już w ofercie marki
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Nie dość , ze sama przepadlas to jeszcze kusisz innych :> :> teraz mi się okropne chciejstwo włączyło, bo oczekuje po serum wszystkiego tego, co napisałaś :) szkoda, ze takie drogie, może się uda na jakimś promo go dorwać :x
OdpowiedzUsuńO! Na cefarm24.pl jest za 60 zł ;))
Usuń60 zł brzmi już nieco lepiej :D
UsuńEdward w słońcu, a to dobre ;)! Jakoś omijam zawsze pielęgnację z Erisa, może niesłusznie?
OdpowiedzUsuńMarta, to AA, nie ma nic wspólnego z Eris :)
UsuńOjej mi to tez z Eris em się skojarzyło. .! Ja omijam i Eris i AA...
OdpowiedzUsuńMasz jakieś konkretne powody?
UsuńObecnie zachwycam się jedynie odżywką AA do rzęs, niewiele innych kosmetyków tej marki przewinęło się przez moją łazienkę.
OdpowiedzUsuńOd niedawna stosuję i chyba także miłość będzie...:D
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie
OdpowiedzUsuńOo, ciekawe! Bardzo mnie tym produktem zainteresowałas..
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt :) Kusisz ;)
OdpowiedzUsuńwygląda niezwykle kusząco, mam szarą cerę więc to serum wydaje się być idealne dla mnie :-) minusem jest jedynie cena...
OdpowiedzUsuńZakochasz się, zakochasz :) Tego serum nie miałam, ale mocno przyglądałam mu się w Sephorze nie raz i nie dwa - pewnie w końcu wpadnie mi do koszyka :) Ale miała za to krem CC z tej samej serii, który był po prostu genialny, więc zapewne serum też jest takie, jak opisujesz :) Krem CC był chyba jedynym, który widziałam stworzony kolorystycznie dla typowych słowianek :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała to serum:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze nie stosowałam kosmetyków z linii Prestige, ale bardzo lubię produkty AA, najchętniej sięgam po serię Eco, obecnie używam borówkowego olejku do masażu. Pachnie obłędnie:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Zachęcona recenzją ruszyłam na poszukiwania i w sklepie na allegro znalazłam za 50 zł.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że polubię :)
Pozdrawiam
Zachęciłaś mnie do zakupu :) Wpisuję serum na swoją chciejlistę ;)
OdpowiedzUsuń