Retro :: Małe kobietki w walce o swój czar
Małe kobietki w walce o swój czar
Ile uroku kryją w sobie słowa "Mała Kobietka". Przywodzi to na pamięć coś małego, filigranowego, proporcjonalnego i bardzo przytulnego.
Ale niestety natura często lubi płatać figle i nie zawsze "małym kobietkom" udaje się utrzymać proporcjonalność swoich kształtów.
Nasuwa się pytanie co robić?
Rada jest jedna. Ponieważ wzrost trudno jest przedłużyć na tyle, aby sylwetka stała się proporcjonalną do ilości nagromadzonego tłuszczu, całą uwagę należy zwrócić na usunięcie zbytecznego otłuszczenia.
Najlepszym wyjściem jest stałe i systematyczne uprawianie gimnastyki, a zwłaszcza ortopedycznej. Uprawiana jest ona bowiem na przyrządach i dzięki temu może "wyciągnąć" maksymalnie ciało, powodując tym samym chociaż pewne podwyższenie się wzrostu. Gimnastyka taka równocześnie przyczynia się do pewnego odchudzenia. Znaczne zwiększenie wzrostu jest niemożliwe, gdyż przyczyny jego rozwoju spowodowane są normalnym funkcjonowaniem gruczołów o wewnętrznym wydzielaniu, których normowanie jest zagadnieniem trudnym. Jednym z najważniejszych pod tym względem gruczołów jest tzw. przysadka mózgowa, gruczoł umieszczony we wnęce podstawy czaszki.
Nauka niezmordowanie idzie naprzód. Niezmordowani poszukiwacze coraz nowszych i lepszych udoskonaleń wiedzy medycznej znaleźli obecnie sposób na zwiększenie funkcji przysadki mózgowej, przed podawanie tego gruczołu w postaci preparatów hormonowych.
Osoby odznaczające się małym wzrostem powinny ponadto usilnie pamiętać o stałym stosowaniu pewnej diety, niedopuszczającej do nadmiernej otyłości. Baczne przestrzeganie odpowiedniego jadłospisu, unikanie tłustych i obfitych posiłków, zwracanie uwagi na normalne funkcjonowanie przewodu pokarmowego, a wreszcie obfite jedzenie owoców i jarzyn, stanowi najlepszą broń w walce z otyłością.
Dr med. J. Świtalska
– Dobry Wieczór! Kurjer Czerwony Pismo Ilustrowane Codzienne, 31.05.1937.
***
Jako przytulna mała kobietka staram się dbać, żeby nie nabrać „zbytecznego otłuszczenia” i pozostać względnie filigranową, a nade wszystko proporcjonalną. Pomijając pewne niedogodności typu za długie rękawy czy nogawki, małe stopy, na które trudno kupić buty, czy konieczność wspinania się na stołki, krzesła itd. kiedy chcę coś zdjąć z wyższych półek, na swój wzrost nie narzekam, a nawet go lubię.
Macie z jego powodu jakieś kompleksy?
Zobacz też:
Podziel się!
Rocznikowo mam już 20lat, a mierzę około 156cm. Uwielbiam się taką i nie wyobrażam sobie siebie wyższej! Choć bywa to kłopotliwe, bo w połączeniu z moim dość dziecięcym wyglądem, większość ludzi często daje mi maksymalnie 14 lat :P.
OdpowiedzUsuńJa za tydzień będę miała 22 lata i mam 150 cm :P Choć wyższa chciała bym być choć troszkę ;P No i o rozmiar większa stopa by się przydała... :D Ale źle nie jest, a małe kobietki przyciągają uwagę facetów ;P
UsuńJa będę miała w tym roku 34 lata, a wzrostu mam jakieś 154 cm :P
UsuńInaccessible Coś w tym jest, chyba wzbudzamy uczucia opiekuńcze hihi
Atqua, ale kruszyna z Ciebie! Mam całe 9 cm więcej. Ale też dbam, by nie nabrać. :)
UsuńJak ja Wam zazdroszczę ;) ja za 2 tygodnie będę miała 19 lat i mam 172 cm wzrostu i okazało się że jeszcze rosnę, bo w ciągu ostatnich dwóch lat podniosłam się o centymetr... Zazdroszczę Wam, małym kobietkom :)
OdpowiedzUsuńHm, ale właściwie czego zazdrościsz? Bycie wysoką nie ma zalet? Nie wierzę :D
UsuńSkąd ja to znam? Muszę być szczupła, bo przy wzroście 156 cm nietrudno nabrać kształtu kuleczki.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń