Retro :: Nogi, nogi, nogi
Tak wyglądały ponoć „najpiękniejsze nóżki na świecie”, chociaż trudno mi się oprzeć wrażeniu, że fotografa bardziej interesował samochód. Ta para kończyn dolnych należała do francuskiej piosenkarki i aktorki Mistinguett (1875-1956), najlepiej zarabiającej w tamtych czasach artystki estradowej na świecie.
Jeśli te pierwsze nogi były ubezpieczone na sto tysięcy dolarów, to aż strach pomyśleć, jaką fortunę widać na drugim zdjęciu... Swoją drogą chciałabym wiedzieć, co obejmowało takie ubezpieczenie, bo sama chętnie zarabiałabym na siniakach, które robią mi się non stop... :)
Źródła ilustracji:
1. Nasz Przegląd Ilustrowany, dodatek specjalny do Naszego Przeglądu, 22.06.1930.
2. Tygodnik Ilustrowany, 1.04.1934.
Zobacz też:
Podziel się!
A wydawać by się mogło, że ubezpieczanie nóg, pośladków, włosów czy innych części ciała zostało wprowadzone przez dzisiejsze gwiazdy, celebrytki, które nie mają co robić z pieniędzmi. ;)
OdpowiedzUsuńJa bym się z przyjemnością ubezpieczyła od ugryzień komarów. Parę dni temu naliczyłam 35 dziabnięć! Byłabym milionerką :D
OdpowiedzUsuńO, tak! Świetny pomysł! Ale ja musiałabym też ubezpieczyć twarz i ręce :)
UsuńHeh, mam ten sam problem z siniakami :D
OdpowiedzUsuńWrażenie z autem mam identyczne ;)
Moje nogi są pokryte siecią sinozielonych żył i blade. Gdyby nie sieć żył - wystawiałabym je na słońce = nie byłyby blade = kolor bardziej by te żyły zamaskował, ale że wstydzę się z takimi do ludzi... i tak zamyka się błędne koło.
OdpowiedzUsuńHahaha! Przepraszam, ale jestem drugim chomikiem do pary - biegam w tym samym kółku. :)
UsuńTo się nie wstydź. Nie widziałaś co ludzie wystawiają i się nie wstydzą? :D Zaraz będzie lepiej :)
UsuńDaj spokój! Wstyd to kraść ;) A jeśli naprawdę nie możesz się przełamać użyj balsamu brązującego na nogi :)
UsuńMoje nogi są wiecznie posiniaczone! Grrr
OdpowiedzUsuńA od podrapań przez koty też można? :D Byłabym milionerką :D
OdpowiedzUsuń