Achy i ochy 2013 :: Pielęgnacja
W 2013 roku trafiłam co prawda na trochę kosmetyków, które mnie rozczarowały, ale w tym wpisie skupię się jedynie na tych, bez których nie wyobrażam sobie roku 2014. Będą więc to wyłącznie achy i ochy 2013, żadnych fochów. Na początek pielęgnacja.
Twarz
W pielęgnacji twarzy eksperymentów było dużo i wiele kosmetyków przypadło mi do gustu, jednak bez kilku naprawdę nie mogę się obejść. Od lat wierna jestem serii Effaclar La Roche Posay i zawsze pod ręką mam Effaclar Duo, po który sięgam zawsze, kiedy pojawiają się jakieś krostki czy zanieczyszczenia. Stosuję go wyłącznie na noc, na dzień wybierając natomiast coś mocno nawilżającego, bo Effaclar Duo może trochę przesuszać. Jeśli sprawa jest poważniejsza i na twarzy zaczyna rosnąć coś, co mogłoby przejąć kontrolę nad światem, do akcji wkracza miejscowo Effaclar A.I. Ponieważ moja skóra bardzo lubi chemiczne złuszczanie, regularnie robię około dwutygodniowe (czasem dłuższe) kuracje. Na noc używam wówczas albo Effaclaru K, którego zużyłam już niezliczoną ilość tubek, albo tegorocznego odkrycia, nieco mocniejszego Sébium Sérum Bioderma. W parze z kwasami iść powinien oczywiście jakiś porządny filtr. Hitem minionego roku jest dla mnie matujący krem z filtrem Vichy (Capital Soleil SPF 50 Mattifying Face Fluid Dry Touch), jednak w tym roku mam zamiar wypróbować jeszcze parę innych, nie mogę więc zapewnić, że pozostanę mu wierna i dlatego nie znalazł się w tym zestawieniu, co oczywiście nie oznacza, że nie zasługuje na uwagę.
Kolejna miłość, również apteczna, z której się nie mam w tym roku zamiaru leczyć, to woda termalna Uriage. Żadna inna mi tak bardzo nie odpowiada, żadna nie koi, nie goi, nie nawilża tak, jak Uriage. Przeróżnych kosmetyków nawilżających przewinęło się przez moje ręce całe mnóstwo. Niestety takich, które moja skóra znosiłaby dobrze, czytaj: nie reagowała zaskórnikami i innym dziadostwem, było niewiele. Kiedyś w akcie desperacji zamiast kremu użyłam Maski nawadniającej Hydrain3 Hialuro Dermedic i odtąd w ogóle nie stosuję jej jako maski, tylko jako kremu, kiedy czuję taką potrzebę. Na noc nakładam nieco większą ilość, na dzień wystarcza ilość odpowiadająca wielości groszka. W 2014 roku nie obejdę się bez kwasu hialuronowego i zamierzam kupować mój ulubiony marki Eveline (100% kwas hialuronowy, Serum nawilżająco-wygładzające). Nakładam go na skórę zwilżoną wodą termalną Uriage, a później wklepuję krem lub żel nawilżający. Jeśli moja skóra robi się sucha z powodu działania jakiegoś kosmetyku, warunków zewnętrznych, jak na przykład suche powietrze, czy też stresu, do serum lub kremu dodaję dwie krople Huile Prodigieuse marki Nuxe – przepięknie pachnącego (udało mi się upolować wodę perfumowaną!) genialnego olejku o całej masie zastosowań (twarz, ciało, włosy). Lubię też wersję ze złotymi drobinkami, jednak to wersja podstawowa jest najbardziej uniwersalna.
Spierzchnięte usta czy łuszcząca się na zakatarzonym nosie skóra to nie problem, odkąd kupiłam Lips & Dry Spots Balm marki Decubal, czyli balsam do ust i miejscowo zmienionej, popękanej i suchej skóry. Nie ma pięknego zapachu, nie dodano mu substancji smakowych, które oszukiwałyby kubki smakowe, wmawiając im, że to truskawki, a nie mieszanka wazeliny, lanoliny i parafiny, ale spisuje się genialnie. W dodatku balsamu jest aż 30 ml, a na całe usta wystarcza ilość minimalna, zostanie więc ze mną na dłużej. Nadal lubię również masełka do ust Nivea i mam zamiar używać ich nadal. Żadne nie znalazło się na zdjęciu, bo parę dni temu skończyłam karmelowe i bezmyślnie wyrzuciłam opakowanie.
2013 był dla mnie rokiem wodoodpornego tuszu, mam nadzieję, że w 2014 będzie lepiej. Z konieczności sięgałam po preparat do demakijażu wodoodpornego i był to niezmiennie ten sam: Płyn do demakijażu 2 w 1 Garnier. Tani, łagodny, łatwo dostępny i po prostu skuteczny. Do demakijażu twarzy i oczu, jeśli nie był to makijaż wodoodporny, stosowałam płyny micelarne. Nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć, jaki będzie towarzyszył mi w 2014, bo do gustu przypadło mi ich aż kilka. Oczywiście nieśmiertelna Bioderma Sensibio pozostanie moim hitem, ale pojawiła się naprawdę silna (i tańsza!) konkurencja w postaci miceli L'Oréal, Garnier, AA i paru innych.
Absolutnym hitem jest dla mnie szczoteczka Clarisonic Mia 2. Mam ją od początku października, ale dotąd się nie pochwaliłam z dwóch powodów. Po pierwsze chciałam zobaczyć, czy po początkowych zachwytach nie przyjdzie rozczarowanie, a po drugie, cóż, do tej pory mam wyrzuty sumienia, że kupiłam coś tak drogiego. Co prawda długo oszczędzałam, bo marzyłam o Clarisonicu już od paru lat, skorzystałam też z całkiem przyzwoitej zniżki, ale na myśl o cenie ciągle czuję ukłucie w żołądku. Mogę jednak powiedzieć, że gdybym miała wymienić rzeczy naprawdę warte swojej ceny, które faktycznie coś zmieniły w moim życiu (jakkolwiek durnie górnolotne to brzmi), to Mia znalazłaby się wśród nich. Żadne peelingi, myjki, ściereczki nie dają takiego efektu. Nie myślcie, że skóra z dnia na dzień zacznie wyglądać jak przepuszczona przez photoshopa, ale różnicę widać i czuć bardzo szybko. Skóra jest gładsza, jaśniejsza, bardziej jednolita i jędrna, kosmetyki lepiej się wchłaniają, rzadziej pojawiają się wypryski.
Ciało i włosy
W roku 2013 trafiłam na wiele szamponów i odżywek, które bardzo odpowiadały moim włosom i chętnie do nich wrócę, jednak jest kilka "włosowych" produktów, bez których nie mogę się obejść. Pierwszy z nich to niemal kultowa maska mleczna Kallos. Uwielbiam jej zapach, cenę i fakt, że z maski świetnej, mogę upgrade'ować ją do maski genialnej, łącząc ją z czystym olejem kokosowym. Taka mieszanka, stosowana raz w tygodniu na 15-20 minut świetnie odżywia i nawilża włosy i nadaje im miękkość. W ogóle organiczny olej kokosowy to jeden z moich największych hitów minionego roku. Zastosowań jest całe mnóstwo – jak wspomniałam nadaje się do włosów (wolę jednak domieszkę do maski, a nie solo), ale też można usunąć nim makijaż, również wodoodporny, dodać trochę do zbyt słabo natłuszczającego balsamu do ciała etc. Od dłuższego czasu jednym z moich ulubionych szamponowo-odżywkowych duetów jest Long Repair Nivea (na zdjęciu opakowania ze starą wersją logo, bo w czasie promocji w Rossmannie zrobiłam swego czasu zapasy). Włosy po użyciu tego szamponu i odżywki są miękkie, puszyste i lśniące, a do tego pięknie i długo pachną. Zazwyczaj po myciu włosów sięgam dodatkowo po jakieś serum lub odżywkę w spray'u. Z odżywek najbardziej lubię Dove Nourishing Oil Care, a z serum Eliksir odżywczy Elseve L'Oréal. Nie mogę się obejść bez szczotki Tangle Teezer★, która pozwala szybko i bezboleśnie rozczesać włosy.
W minionym roku przywiązałam się bardzo do antyperspirantów Dove. Są skuteczne i naprawdę nawilżają skórę pod pachami, w co początkowo nie wierzyłam. Na pewno po nie sięgnę ponownie, jednak obecnie zachwycam się Rexoną Maximum Protecion Sensitive Dry★, antyperspirantem, który stosuje się na noc. W przeciwieństwie do blokerów, nie powoduje żadnych nieprzyjemnych doznań typu pieczenie czy podrażnienie skóry, a skuteczność jest naprawdę imponująca.
Jak widzicie, w zestawieniu nie znalazł się żaden balsam do ciała. Nie dlatego, że nie trafiłam w minionym roku na żaden godny uwagi – wprost przeciwnie, trudno byłoby mi spośród dobrych wybrać ten najlepszy i skończyłoby się listą dziesięciu lub więcej. Poza tym często balsamy wzbogacałam wspomnianym olejem kokosowym. Na pewno nie rozstanę się w tym roku z Drogocennym olejkiem arganowym Bielenda. Producent zapewnia, że ma nadawać się on do ciała, włosów i twarzy, ale dla mnie do twarzy czy włosów jest za tłusty. Za to do dłoni, paznokci, łokci czy kolan sprawdza się świetnie, a przy tym przepięknie pachnie.
W kolejnej części makijażowe "Achy i oczy" minionego roku, zapraszam!
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Na mojej toaletce nie może zabraknąć wody termalnej Uriage. Ten niepozorny produkt świetnie łagodzi podrażnienia. Za jego sprawą niedoskonałości szybciej znikają z mojej twarzy.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w minionym roku odkryłam odżywkę Nivea Long Repair. Ten produkt świetnie wygładza niesforne kosmyki:) Podobnie sprawuje się maska Kallos Latte, ale w jej przypadku mam zastrzeżenia odnośnie zapachu.
Wiem, że niektórym zapach maski Kallos się nie podoba, bo faktycznie może budzić kontrowersje: mdławy, słodki. Mnie akurat nie przeszkadza zupełnie, wręcz mi się podoba, a kiedy dodam jeszcze cudnie pachnący olej kokosowy to mam ochotę oblizać łyżkę :)
UsuńW Uriage też się w tym roku zakochałam :D
UsuńLubię zapach oleju kokosowego, ale Kallos jest dla mnie za słodki:) Spróbuję innych wersji. Słyszałam, że maska arganowa, które notabene nie zawiera płynnego złota Maroka, przynosi zbliżone rezultaty:)
UsuńKilka dni temu rozpoczęłam kurację Effaclarem Duo i jak na razie jestem zadowolona. Mam nadzieję że po miesiącu będzie o wiele lepiej, a później może skuszę się na Effaclar K.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że Duo i K to zupełnie dwa różne działania. Effaclar K nie wyleczy na przykład krostek, będzie jedynie dbał o to, by skóra nie rogowaciała nadmiernie. Na pewno nie myśl o tych dwóch kosmetykach jako wymiennych, jeśli Duo Ci służy i robi to, czego oczekujesz, to się go trzymaj, chyba że potrzebujesz takiej łagodnej kuracji złuszczającej.
UsuńByłam na dermokonsultacjach i właśnie polecono mi Duo na noc, a K na dzień. Ale wolałam zacząć od Duo i zobaczyć jak w ogóle zareaguję. Z rogowaceniem mam właśnie problem, i zaskórnikami z których ten stan zapalny się robi + odwodnienie (przy cerze tłustej). Złuszczanie by się przydało bo nigdy czegoś takiego nie robiłam i zastanawiam się nad tym kwasem migdałowym Pharmaceris.
UsuńWiesz, jeśli nie obserwujesz jakiegoś nadmiernego wysuszenia czy podrażnienia po Duo, to możesz spróbować K na noc, może akurat Twojej skórze będzie taka konfiguracja odpowiadać. Chodziło mi raczej o to, żebyś nie myślała o tych dwóch kosmetykach jako zamiennych, bo działanie mają różne.
UsuńU mnie krem Pharmaceris nie sprawdził się zupełnie, miałam po nim wysyp zaskórników, dałam mężowi i u niego było to samo :(. Ale wiele osób go chwali.
Jest małe przesuszenie ale tylko w tych miejscach gdzie są jakieś pozostałości po niespodziankach, a tak to jest na razie wszystko ok. Zobaczę za miesiąc co i jak bo wtedy pewnie pójdę ponownie na konsultacje i wtedy zapytam o złuszczanie.
Usuń(z kremem Vichy Capital Soleil też się polubiłam i to już po pierwszym użyciu więc pewnie na lato to będzie pozycja obowiązkowa;)
Muszę sobie w końcu kupić Bioderma Sebium Serum. Ostatnio sporo osób poleca ten produkt. Do moich odkryć 2013 również zaliczam wodę Uriage i płyn do demakijażu Garnier :)
OdpowiedzUsuńDuo mnie nie zachwycił, za to uriage (albo avene, używam zamiennie) zawsze musi u mnie być.
OdpowiedzUsuńClarisonic też od kilku lat chodzi mi po głowie. Muszę się w końcu szarpnąć.
Duo albo się kocha, albo nie :) Chociaż muszę przyznać, że pierwszą tubkę oddałam siostrze, bo wydawało mi się, że się u mnie nie sprawdza. Ale później jakoś tak wyszło, że postanowiłam zrobić drugie podejście no i od tego czasu kupuję tubkę za tubką.
UsuńClarisonic naprawdę robi różnicę! Bardzo polecam!
A wiesz, że już raz nawet ściągałam ją ze Stanów? Tylko jak na złość okazało się, że zakwestionowano moją płatność. Koniec końców zareklamowałam transakcję i się z niej wycofałam ... Los dał mi szansę w ostatniej chwili wycofać się z tego zakupu, a teraz oczywiście żałuję, że z niej skorzystałam :D
UsuńBałam się sprowadzać, bo w razie jakiejś wady byłby potem straszny kłopot i koszty. Więc może los Cię przed tym chronił :D
UsuńWidzę też i kilka swoich ulubieńców,w szczególności rodzinkę Effaclar:)
OdpowiedzUsuńEffaclar to udana rodzinka :)
Usuńwoda uriage czeka na testy, a w środę wybieram się po effeclar duo ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że oba kosmetyki się u Ciebie sprawdzą :)
UsuńDużo dobrego wciąż słyszę o Mia, ale ta cena to dla mnie za dużo : )
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będzie tańsza, bo z chęcią bym wypróbowała ; )
Cena zabija :/
UsuńO tak, woda termalna Uriage-genialna:)
OdpowiedzUsuńNiezastąpiona ;)
UsuńWoda Uriage i olejek Nuxe to skarby ;) Lubię też bardzo odżywkę Kallosa i tą dwufazową w psikadełku z Dove ;)
OdpowiedzUsuńTangle Teezer - uwielbiam! Maska Kallos i olejek Nuxe to też moje hity :)
OdpowiedzUsuńWoda termalna Uriage to także moje odkrycie minionego roku. Odkąd zaczęłam jej używać to nie wyobrażam sobie jej braku w mojej łazience :) Bardzo tez lubię szczotkę do włosów TT i preparat do demakijażu oczu z Garnier, natomiast Effaclar Duo u mnie się nie sprawdził bo nie zrobił z moją buzia niczego. Dam mu może jeszcze szansę.
OdpowiedzUsuńSkusiłaś mnie natomiast na ten antyperspirant z Rexony, jestem go niezmiernie ciekawa :)
Duo jednych zachwyca, na innych nie działa. Jak już wspomniałam w komentarzu wyżej, pierwszą tubkę oddałam siostrze, bo wydawało mi się, że nic u mnie nie robi. Później postanowiłam zrobić drugie podejście i już się z Duo nie rozstaję :).
UsuńWidzę kilku moich ulubieńców
OdpowiedzUsuńKtórzy to?
UsuńDwufazówka Garniera i kwas hialuronowy Eveline dopiero dzisiaj odkopane zostały z zapasów i zamierzam bliżej się z nimi zapoznać, a olejek arganowy Bielendy bardzo lubię ;) U mnie sprawdza się do włosów, smarowania ciała oraz jako dodatek do kąpieli ;)
OdpowiedzUsuńDo kąpieli? Kurczę, spróbowałabym chętnie, tylko wanny nie mam :)
UsuńOj tak, Nivea Long Repair oraz seria Sebium z Biodermy jest genialna :) Polecam Ci z Biodermy z tej samej linii preparat zwężający pory, stał się moją ulubioną bazą pod makeup.
OdpowiedzUsuńMam Pore Refiner, ale uczucia na razie mieszane :)
UsuńJa bardzo lubię Pore Refiner.
UsuńUżywam na większe wyjścia, żeby skóra się nie przywyczaiła :)
gooralka, może w stosowaniu na większe wyjścia tkwi sekret?
UsuńDopisałam do swojej wishlisty sporo kosmetyków, wszystko przez Ciebie! :D :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana :)
UsuńTez lubię Kallosa, niedługo będę kończyć to 1l opakowanie, które kupiłam w marcu :) Long repair też lubię, ale nie mogę jej za często stosować, bo moje włosy nie przepadają za silikonami i przy zbyt częstym używaniu są jakby przesuszone :P
OdpowiedzUsuńTen litr to naprawdę straszna ilość :) Podzieliłam się ze swoją mamą, a i tak opakowanie ciągle nie jest puste. Moje włosy lubią silikony, ale raz w tygodniu robię solidne mycie szamponem Detox Toni&Guy, żeby pozbyć się tego, co się na włosach nadbudowało.
UsuńRównież uwielbiam tą dwufazówkę, a maska Kallos do włosów średnio mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńNie ma kosmetyków uniwersalnych, nie każdemu niestety Kallos służy. Ale za 11 zł warto sprawdzić, prawda?
UsuńDwufazowka, Uriage i Bioderma rowniez sa moimi ulubiencami :P
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńNormalnie wyciągnęłam kartkę i co nieco spisałam, bo mam wrażenie, że mamy całkiem podobną skórę i widzę tu kilka kosmetyków, które bym chciała na sobie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak się u Ciebie sprawdzą ;)
UsuńEffaclar Duo swego czasu bardzo mi pomógł jednak zaprzestałam używania i problem powrócił :( Za to odżywkę i szampon z Nivea bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, kosmetyki działają, kiedy się ich używa. Dlatego się z Duo nie rozstaję :)
UsuńCiekawych masz ulubieńców. Kilka rzeczy sobie zapisałam i chętnie przetestuję, olejek Bielendy, spray Dove do włosów, zastrzyk hialuronowy Eveline.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wodę z Uriage - szczerze, to nie wiedziałam, że cos takiego może robić taaaaką różnicę :) Spryskuję twarz zawsze rano - dzięki temu moja skóra "budzi się" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
No właśnie, niby tylko woda, a jaka różnica!
UsuńClarisonic to moj zakupowy cel na 2014 rok :) na pewno w koncu kupie! Kupowalas w sephprze? czy na Allegro? U sprawdzonych sprzedawcow mozna zaoszczedzic jakies 250zł, nie wiem czy ryzykowac...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie intryguje to serum z Biodermy, mysle nad jego zakupem
Tak, w Sephorze. Bałam się kupować mniej "oficjalnie", bo co z gwarancją itp.
UsuńJa już od kilku miesięcy miotam się, kupić czy nie kupić clarisonic. Już kilka razy byłam bliska decyzji, ale jednak rezygnowałam. Pewnie jeszcze jakiś czas mi te zmagania zajmą ;)
OdpowiedzUsuńJuż ponad dwa miesiące używam kremu redermic R z LRP, jednak serię effeclar też pewnie w końcu wypróbuję.
Jestem kolejną fanką wody uriage, choć ostatnio eksperymentuję z alternatywą dla niej, a konkretnie wodą Zuber przelaną do butelki z atomizerem, która też daje świetne efekty ;)
Doskonale rozumiem, też się tak miotałam, przeczytałam i obejrzałam wszystko na ten temat i nadal miałam wątpliwości, ale w końcu się przełamałam i zrobiłam sobie prezent urodzinowy :)
UsuńI jak się Redermic spisuje? Miałam wersję pod oczy, ale niestety powodowała u mnie prosaki :(
Zuber na twarz? Nie wpadłabym na to!
W sumie dlaczego nie? Woda termalna i w dodatku ile ma minerałów! :)
UsuńJeśli chodzi o redermic, to zmiany są powolne (w końcu tego retinoidu tam tak wiele nie ma), ale zauważalne. Jak na razie pozbyłam się już prawie wszystkich podskórnych gul, które siedziały u mnie latami i mam wrażenie, że spłyciły mi się zmarszczki na czole, ale to może być również zasługą dermarollera.
Nakładam redermic również pod oczy, ale u mnie na szczęście nie spowodował prosaków.
Ja oczywiście po kilku godzinach, przed snem nakładam na redermic również bogaty krem, bo jestem dość sucha i nie wytrzymałabym z samym redermicem :)
Nie sądziłam, że olejek z Bielendy może być tak dobry jak mówisz, może jednak warto go spróbować
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny. Tylko trzeba mieć na uwadze, że to tłuścioszek :)
UsuńBardzo lubię wodę Uriage i uwielbiam filtr Vichy oraz Effaclar Duo. Muszę kiedyś sprawdzić Effaclar K. Lubię też dwufazę z Garnier, nie znalazłam dotychczas lepszej.
OdpowiedzUsuńŚrednio polubiłam się z maską Kallos - pod względem zapachu podeszła mi bardzo, ale jej działanie jakoś mnie nie przekonuje. Może dam jej szansę i nie będę się tak szybko zniechęcać.
Zaciekawiłaś mnie tym olejkiem z Bielendy. Ostatnio ta marka mi podpadła, ale może im wybaczę i zdecyduję się na ten produkt ;).
Może spróbuj maskę Kallos czymś wzmocnić?
UsuńCzym podpadła Ci Bielenda? Żebym widziała, czego nie kupować :)
Nivea long repair to świetna seria. Z kolei mój chłopak lubi kiedy używam maski Kallos...zapach kojarzy mu się z budyniem:) A wodę uriage muszę w końcu wypróbować
OdpowiedzUsuńNawet pianka i lakier z tej serii są fajne! Kallos pachnie właśnie budyniowo :)
Usuń