Listopadowe achy i (f)ochy

Listopad się skończył, najwyższy czas pokazać kosmetyki, które zrobiły na mnie największe wrażenie. No i takie, które mnie rozczarowały. 






ACHY i OCHY






1/ Biały Jeleń, PREbiotic, Hipoalergiczna emulsja do mycia twarzy

Biały Jeleń kojarzył mi się jeszcze do niedawna wyłącznie z wyjątkowo nielubianym przez moją skórę mydłem. Wiedziałam co prawda, że Pollena pod szyldem Biały Jeleń oferuje od jakiegoś czasu cały szereg różnych kosmetyków, jednak omijałam je z daleka. Kiedy jednak buszowałam w Hebe w oko wpadła mi ta emulsja i postanowiłam ją kupić. Kosmetyk zawiera ksylitol i laktitol – naturalne prebiotyki utrzymujące prawidłową równowagę ekosystemu mikroflory skóry, ekstrakt z czerwonej koniczyny o działaniu przeciwutleniającym i ujędrniającym oraz łagodzącą alantoinę. Jestem pod wrażeniem! Emulsja zamknięta jest w wygodnej i estetycznej butelce z pompką. Ma przyjemną konsystencję, naprawdę dobrze oczyszcza i jest bardzo delikatna. O ile dobrze pamiętam za 200 ml zapłaciłam około 14 złotych.

Skład: AQUA, COCAMIDOPROPYL BETAINE, SODIUM C14-16 OLEFIN SULFONATE, DECYL GLUCOSIDE, PEG/PPG- 120/10 TRIMETHYLOLPROPANE TRIOLEATE LAURETH-2, GLYCERIN, LACTITOL, XYLITOL, SODIUM BENZOATE, ETHALKONIUM CHLORIDE ACRYLATE/ HEMA/ STYRENE COPOLYMER,PEG-6 CAPRYLIC/ CAPRIC GLYCERIDES, C12-13 ALKYL LACTATE, ALLANTOIN, PROPYLENE GLYCOL TRIFOLIUM PRATENSE LEAF EXTRACT, CITRIC ACID, PANTHENOL, TETRASODIUM EDTA, PARFUM.



2/ Pharmaceris, Emoliacti, Regenerujący krem-masło do ciała*

Krem ma dość toporną konsystencję, trzeba też upewnić się, że skóra jest dobrze osuszona, żeby dało się go rozsmarować. Ale warto poświęcić mu chwilę, bo genialnie nawilża i koi przesuszoną skórę – rewelacja na sezon grzewczy. Kosztuje około 36 zł/ 225 ml.

Skład: AQUA, ISOPROPYL PALMITATE, CYCLOMETHICONE, GLYCERIN, POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, HYDROGENATED POLYDECENE, CETYL PEG/ PPG-10/ 1 DIMETHICONE, CERA ALBA, ALLANTOIN, DIMETHICONE, MAGNESIUM SULFATE, CYCLOPENTASILOXANE, GLYCERYL STEARATE SE, ORBIGNYA OLEIFERA SEED OIL, PERSEA GRATISSIMA OIL, POLYSILICONE-11, ISOHEXADECANE, AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, TOCOPHERYL ACETATE, POLYSORBATE 20, POLYSORBATE 80, METHYLPARABEN, METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE, METHYLISOTHIAZOLINONE, BENZYL ALCOHOL.




3/ Isana Med, Urea+ Korpermilch (Mleczko do ciała)

Mleczko przeznaczone jest do skóry suchej i napiętej. Zawiera 10% mocznika, pozbawione jest natomiast substancji zapachowych, lanoliny, PEG, barwników, parabenów i olejów mineralnych. Konsystencję ma jeszcze bardziej toporną niż wspomniany wyżej krem-masło Pharmaceris, trzeba naprawdę dobrze wytrzeć skórę, bo inaczej nie da się go rozprowadzić. Z suchą, ściągniętą skórą rozprawia się błyskawicznie, zapewniając naprawdę długotrwały komfort. Rewelacja w super cenie (9 zł/ 250 ml).

Skład: AQUA, UREA, CAPRYLIC/ CAPRIC TRYGLICERIDE, ETHYLHEXYL STEARATE, GLYCERIN, POLYGLYCERYL-4DIISOSTEARATE/POLYHYDROXYSTEARATE/SEBACATE, PHENOXYETHANOL, MAGNESIUM SULFATE, SQUALANE, PANTHENOL, SODIUM LACTATE, HYDROGENATED CASTOR OIL, TOCOPHEROL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CERA ALBA, BISABOLOL, PIROCTONE OLAMINE, DIETHYLHEXYL SODIUM SULFOSUCCINATE, LACTIC ACID, TITANIUM DIOXIDE, ANTHEMIS NOBILIS FLOWER OIL, PROPYLENE GLYCOL, SILVER CHLORIDE.



4/ Dermedic, Hydrain 3 Hialuro, Maska nawadniająca

Moja skóra twarzy również niezbyt entuzjastycznie przyjęła sezon grzewczy. Sięgnęłam więc po sprawdzoną maseczkę Dermedic. Początkowo używałam jej co parę dni na noc, a obecnie stosuję ją w niewielkiej ilości jako krem na dzień. Sprawdza się świetnie – naprawdę nawilża i zapewnia komfort. Kosztuje około 25zł/ 50 g.

Skład: AQUA, BETAINE, SODIUM HYALURONATE, CYCLOMETHICONE, UREA, GLYCERIN, ISOCETYL STEARATE, CETEARYL ALCOHOL, HYDROGENATED POLYDECENE, CAPRYLIC/ CAPRIC TRIGLYCERIDE, POLYACRYLAMIDE (AND) C 13-14 ISOPARAFFIN (AND) LAURETH-7, CYCLOPENTASILOXANE (AND) DIMETHICONOL, GLYCERYL STEARATE CITRATE, ALLANTOIN, TRIETHANOLAMINE, PEG-8 (AND) TOCOPHEROL (AND) ASCORBYL PALMITATE (AND) ASCORBIC ACID (AND) CITRIC ACID, PARFUM, DMDM HYDANTOIN (AND) METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE (AND) METHYLISOTHIAZOLINONE. 




5/ Dr Irena Eris, NORMAMAT, Sferyczny peeling oczyszczający★

To delikatny, a jednocześnie skuteczny peeling. Producent zaleca stosować go codziennie, ja sięgam jednak po niego co parę dni, przede wszystkim dlatego, że nie chciałabym przesadzić ze złuszczaniem (używam serum z kwasami, pisałam o nim miesiąc temu), poza tym, nie chciałam, żeby peeling się za szybko skończył. Ma przepiękny zapach, świetnie poleruje skórę. Żałuję, że go tak polubiłam, bo jest dość drogi (46 zł /100 ml).

Skład: AQUA, POLYETHYLENE, GLYCERIN, SODIUM POLYACRYLATE, PPG-26-BUTETH-26, PEG-40 HYDROGENATED CASTOR OIL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, LENS ESCULENTA SEED EXTRACT, PHENOXYETHANOL, PARFUM, LINALOOL, BENZYL SALICYLATE, CI 1910, CI 42090.    







6/ Golden Rose, Carnival, 12

W listopadzie pokazałam kilka pięknych lakierów do paznokci, jednak ten, który nosiłam najczęściej nie doczekał się prezentacji. Brokaty Golden Rose są cudowne, a numer dwanaście jest wyjątkowo ładny i oryginalny. Nosiłam go na różnego rodzaju czerwieniach (muszę Wam pokazać!).


7/ Kinetics, Kwik Kote Top Coat

Nie nadaje żelowego połysku jak Seche Vite, ale i tak wygląda pięknie. Przyspiesza wysychanie lakieru, nabłyszcza, nie zauważyłam na razie gęstnienia.


8/ Sephora, Express Nail Polish Remover

Dawno nie miałam zmywacza w tej formie i już zdążyłam zapomnieć, jaki to genialny wynalazek. Idealnie sprawdza się, kiedy naruszycie lakier na jednym paznokciu, bo bez ryzyka spaprania całego mani można go szybko usunąć i pomalować od nowa.






9/ Catrice, Eyebrow Filler, Perfecting & Shaping Gel

Żelem modeluje brwi, odrobinę je przyciemnia i zagęszcza, dzięki mikrowłóknom. Odkąd go kupiłam używam codziennie, często pomijając kredkę.


10/ Yves Rocher, Couleurs Nature, Sheer & Shine Lipstick, 2 i 3

Kupiłam je bez większego przekonania w jakiejś promocji (cena regularna to 24 zł/ 2 g, dałam dużo mniej). Gama kolorów nie była specjalnie atrakcyjna, wybrałam jedyne odcienie, które naprawdę mi się podobały, czyli czerwienie: malinową numer 2 (producent określa ją jako czarną porzeczkę) i żywą numer 3 ("Czereśnia"). Są świetne, przypominają mi trochę masełka Revlon – są podobnie nawilżające i lśniące. Kolor nie jest mega trwały, ale bardzo ładny i efektowny. Obiecuję, że pokażę je na ustach.


11/ AVON, Ultra Color Rich Brilliance, Sienna Sparkle

Kupiłam tę pomadkę chyba jeszcze wiosną, całkiem w ciemno. Kiedy ją otworzyłam, minę musiałam mieć nietęgą – pomadka jest ...dziwna. Jakaś koralowo rudawa, z tęczowymi drobinkami (serio). Byłam gotowa ją zwrócić, ale okazało się, że jest mi w niej całkiem ładnie. Używałam jej dość często latem, później trochę o niej zapomniałam, wróciłam późną jesienią. W ogóle muszę powiedzieć, że bardzo lubię avonowe pomadki i wkrótce na blogu pojawi się ich trochę (no, więcej niż "trochę"...).



12/ AVON, Idealny pocałunek, Smitten Red

Cudowna klasyczna, nieco chłodna czerwień! A do tego świetna jakość i śliczne opakowanie. Po prostu miłość.



FOCHY





13/ Bourjois, Healthy Mix, 51

Poprzedniej wersji tego podkładu nie lubiłam, postanowiłam jednak dać szansę nowej. Wiele rzeczy w tym podkładzie mnie urzekło: ładne opakowanie (szkoda, że tłukące), higieniczna pompka, piękny zapach, delikatna konsystencja, piękny efekt na skórze. Szkoda tylko, że najjaśniejszy odcień 51 jest nieco dla mnie za ciemny. Nie rzuca się to w oczy, jednak widzę, że moja szyja jest nieco jaśniejsza. Wybaczyłabym to, gdyby nie fakt, że podkład już po godzinie staje się na mojej skórze jeszcze ciemniejszy i nabiera lekko pomarańczowych tonów, bez względu na użyty pod spód krem czy bazę. Szkoda! Jego brat Healthy Mix Serum nie robi mi takich niespodzianek.




Znacie któreś z tych kosmetyków?
Jakie są Wasze listopadowe achy i (f)ochy?





Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Banner 750x100

29 komentarzy:

  1. mam to mleczko Isana Med, jest rewelacyjne jeżeli chodzi o działanie ale jego tępa konsystencja i czas potrzebny do wchłonięcia dobija mnie. Muszę wypróbować ten produkt Biały Jeleń, ma całkiem niezły skład:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym mleczkiem radzę sobie tak, że po pierwsze wyciskam małe ilości z opakowania i taki łatkami nakładam na skórę. Później rozsmarowuję ile się da, a na koniec wklepuję.

      Jelenia polecam!

      Usuń
  2. Też bardzo lubię krem-masło od Pharmaceris - nie ma nic lepszego na suche łokcie i kolana :) I muszę sobie zanotować nazwę tego balsamu z Rossa, bo Pharmaceris niedługo mi się skończy. Emulsją Biały Jeleń też mnie zaciekawiłaś - nie wiedziałam, że mają w ofercie cokolwiek poza mydłem, żelem por prysznic, szamponem i płynem do higieny intymnej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod szyldem Biały Jeleń znajdziesz wszystko, nawet proszek do prania :D

      Spróbuj tej Isany, naprawdę świetnie radzi sobie z suchą skórą.

      Usuń
  3. Chyba się zaopatrzę tak samo w tę maskę, mam ten sam problem co Ty - wystarczy, że zaczniemy ogrzewać dom moja buzia od razu reaguje w sposób niezbyt życzliwy...
    W sumie, chyba widziałam ją w Super Pharm za 10 zł w promo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Healthy Mix to również duży foch, ładnie wyglądał na twarzy, ale tylko przez jakieś pół godziny :(
    Zainteresowałaś mnie tym żelem do brwi z Catrice, mój obecny żel mi się kończy i zastąpię go tym z Catrice :)

    Ciekawi mnie jak Avon Sienna Sparkle wygląda na ustach, pokazywałaś ją już gdzieś na blogu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, pomdaki nie pokazywałam, ale to nadrobię. Tylko nie wiem, czy jest ona w ogóle jeszcze dostępna :/

      Usuń
  5. Healthy mix nie miałam, ale healthy mix serum mam i naprawdę uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubie standardowego Healthy Mixa i mnie nie zmienia koloru na skorze, wiec nie wiem od czego to zalezy, moze od ph? o_0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również używam już od długiego okresu czasu Healthy Mix i kompletnie nie zmienia u mnie koloru. Zresztą co do "nowej" wersji to szczerze mówiąc poza opakowaniem nie widzę żadnej zmiany, co akurat mnie cieszy, bo bardzo ładnie się u mnie sprawdza :)

      Usuń
  7. Mleczko Isany muszę koniecznie wypróbować. Moja skóra potrzebuje porządnego nawilżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią spróbuję tej emulsji Biały Jeleń, ale szczerze mówiąc jeszcze nigdzie jej nie widziałam... Na mleczko też się skuszę, moja skóra uwielbia mocznik! Podkład Healthy Mix uwielbiam i zdecydowanie jest to podkład, który przepięknie wygląda na mojej buzi. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównałam kiedyś składy i trochę się te dwie wersje różnią, nie jakoś kolosalnie, ale małe przetasowania nastąpiły. Moim zdaniem nowa wersja ma inne wykończenie niż stara – bardziej świetliste, satynowe, podczas gdy stara dawała coś bliższego matowi.

      Usuń
  9. Ja też zobaczę to mleczko - zaczyna sie sezon grzewczy i wszytko wysycha....

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo polubiłam ten żel do brwi Catrice :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lakiery z Golden Rose z brokatem są piękne, ale źle się je zmywa wobec czego rzadko nimi maluję paznokcie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ten podkład Burżuja i nie przepadam za nim :/ Czuję intuicyjnie, że Serum będzie o niebo lepsze i muszę koniecznie zakupić! :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. chętnie spróbuję tego Białego Jelenia do twarzy, bo akurat kończy mi się pianka z Decubal, a lubię kupować polskie produkty. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe, nie znam żadnego z wymienionych przez Ciebie kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam stara wersję HM i też od ponad pół roku leży i nie mogę jej dokończyć... :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Też mam peeling Dr Ireny Eris - fakt jest drogi, ale wg mnie jest absolutnie wart swojej ceny!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe, od czego zależy utlenianie i ciemnienie podkładów na skórze... Od indywidualnego PH? Mnie klasyczny HM nigdy nie zawodzi i jakoś jest mi zawsze trochę przykro, jak u innych się nie sprawdza :D
    Białym Jeleniem bardzo mnie zainteresowałaś (:

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedyne co uzywam z twoich ochow i fochow to podklad healthy mix ktory bardzo lubie

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje listopadowe achy to firma L'occitaine, którą ostatnio intensywnie odkrywam :). I pielęgnacja shiseido. A niekosmetycznie - yankiee candles :). Moja skóra strzeliła niestety focha na krem babuszki agafii do 35lat, który zawsze mi służył, a teraz skóra nie radzi sobie po prostu z nawilżeniem. A z kolorówki achy to wszystko co używam ostatnio, na szczęście fochów nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Catrice, Eyebrow Filler, Perfecting & Shaping Gel - mam, używam i też gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. sporo tych ulubieńców. Co do healthy mix to też mi się nie podoba że zmienili opakowanie na szklane... też jest ten podkład dla mnie za ciemny kapkę, co prawda jak go dobrze nałożę to wygląda natrualnie jednak na mojej tłustej skórze nie trzyma się tyle ile np Revlon ColorStay. Healthy mix używam więc nie na sobie a na innych- z cerą raczej mieszną niż tłustą- wtedy ładnie trzyma się cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaciekawił mnie Jeleń ;) a co do HM to wszystko by było z nim ok, gdyby nie miał żółtych tonów, ktore u mnie wygladaja tragicznie ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. Akurat na Healthy Mix się czaiłam :) Myślę, że i tak w końcu wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)