Makijaż / Pielęgnacja :: Kilka kosmetycznych rozczarowań
Mam chyba szczęście, bo dość rzadko trafiam na kosmetyki, które mnie mocno rozczarowują. Kilka takich bidoków Wam dzisiaj pokażę, ale pamiętajcie, że to moja subiektywna opinia. Jeśli któryś z tych produktów macie i lubicie – good for you!
1/ BeYu, Curling Star Mascara (tusz podkręcający)
Parę miesięcy temu szukałam tuszu, który trochę pogrubi i podkręci rzęsy. Tusz marki BeYu poleciła mi pani w Douglasie. Oczywiście skończył się "testerek", ale ekspedientka zapewniała, że będę zadowolona, "bo to dobre tusze".
Czym rozczarował? Kiedy go otworzyłam w domu zdębiałam, bo okazało się, że tusz zawiera mnóstwo włókienek, które są jednym z najgorszych wrogów osób noszących soczewki kontaktowe. Nigdzie – ani na opakowaniu, ani na stronie producenta, ani na stronie Douglasa – nie ma wzmianki o tym, że tusz zawiera włókienka (swoją drogą włókienka to raczej cecha maskar wydłużających, a nie pogrubiających). Efekt na rzęsach: typowe owadzie nóżki, poza tym tusz obciążał rzęsy, zamiast obiecanego "ekstremalnego podkręcenia" smętnie uginały się pod ciężarem tuszu. Okazał się też wyjątkowo nietrwały, po paru godzinach zaczynał się kruszyć i osypywać. Zgodnie z obawami, osypujące się włókienka wędrowały do oczu i podrażniały. Tuszowy koszmarek za wcale nie małe pieniądze.
2/ Essence, Stay Matt Lip Cream, 04 Silky Red
Pomadka w kremie, która ma zapewnić intensywny i długotrwały kolor o matowym wykończeniu. Zapakowana w identyczne opakowanie jak błyszczyki Stay With Me tej samej marki, które bardzo lubię. Choć to zupełnie nieracjonalne, chyba właśnie to podobieństwo to cenionego produktu i piękny odcień jaskrawej czerwieni skłoniły mnie do kupna tego czegoś.
Czym rozczarowała? Pomadkę okropnie się nakłada. Kolor jest bardzo intensywny, a aplikator i konsystencja nie pozwalają na precyzyjne malowanie. Konsystencja jest dziwna – niby kremowa, ale przy tym bardzo śliska, wyjątkowo łatwo pomadkę rozmazać uzyskując efekt Jokera, bo w żaden sposób nie zastyga. A jeśli wyjdzie poza kontur ust i zabarwi skórę trudno ją zmyć. Odbija się na zębach, podkreśla każdą nierówność naskórka, a przy tym wysusza. Zjada się nierównomiernie i znika w ciągu niecałej godziny.
3/ Essence, Stays No Matter What Waterproof Eyepencil, 01 Midnight Black, 02 Stunning Brown
Producent obiecuje trwałość nawet do 16 godzin i odporność na wysokie temperatury. Kredki są niedrogie (6,50 zł/ szt.), skusiłam się na dwa z trzech odcieni.
Czym rozczarowały? Ponieważ nie są to kredki automatyczne, kiedy przyszła pora zabrałam się do nich z temperówką i ...zniszczyłam ulubioną temperówkę. Kredki są wykonane z jakieś twardego plastiku i po prostu nie da się ich zatemperować. Kilkanaście razy obejrzałam kredki, na wypadek, gdybym okazała się idiotką wyskakującą z temperówką do wysuwanej kredki, ale jak byk napisane jest sharpenable! Kredki trafią do kosza. Pomijając fakt, że nie da się ich zatemperować, nie odpowiadają mi też ich właściwości. Kredki są tępe, źle się nimi rysuje, a przy tym obiecywanej trwałości i odporności na temperaturę nie zaobserwowałam.
4/ Maybelline, Affinitone, Perfecting + True-to-Color Blush, 77 Rose ★
Jak zapewnia producent, róż zawiera pigmenty o wyjątkowej trwałości, zapewniając widoczny, lecz delikatny i długotrwały efekt. Róż jest miękki i aksamitny. Opakowanie nie grzeszy urodą, a pędzelek jest bezużyteczny.
Czym rozczarował? Mam jasną cerę, a i tak odcienia Rose na mnie nie widać. W ogóle! Nie widzę ani koloru, ani rozświetlenia, ani żadnej innej magii. Po prostu jakbym w ogóle nie nałożyła różu.
5/ Rimmel, Waterproof Gel Eyeliner, 002 Brown ★
Żelowy eyeliner ze sprytnie schowanym pędzelkiem. Ma dość nietypowy kolor, bo jak na brąz jest dość jasny i ma popielate tony.
Czym rozczarował? Po pierwsze trudno zbudować nim jednolitą kreskę, zawsze wychodzą jakieś prześwity. Po drugie i najważniejsze: jest na mnie wyjątkowo nietrwały. Nie dość, że się "kseruje", to jeszcze w ciągu dnia kolor gdzieś się ulatnia.
6/ Golden Rose, Gel Look Top Coat
Ma bardzo wygodny szeroki pędzelek i dobrą konsystencję, przez co nakłada się go szybko i łatwo. Nie przyspiesza schnięcia lakierów, a takie top coaty cenię najbardziej, ale mogłabym mu wybaczyć, bo zapewnia piękny żelowy połysk.
Czym rozczarował? Niestety gładka powłoka następnego dnia przypomina starą porcelanę – pokrywa ją siateczka spękań.
7/ GlySkinCare EyePro™ 3X Complex, Krem pod oczy
Moja tubka pochodzi z jednego z GlossyBoxów. Krem ma lekką konsystencję, szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.
Czym rozczarował? Wiele osób bardzo chwaliło ten krem, u mnie całkowita klapa, bo krem nie nawilża i nie odżywia. Chwilę po nałożeniu mam wrażenie, że zapomniałam o kremie. Po prostu krem "nicnierobiący". Być może sprawdziłby się u dwudziestolatki, dla mnie jednak jest zdecydowanie za słaby.
8/ La Roche-Posay, Active C (wersja do skóry normalnej i mieszanej)
Zawiera 5% witaminy C w postaci kwasu L-skorbinowego), która zwiększa syntezę włókien kolagenu, a w końcu młódką już nie jestem i trzeba się czymś wspomagać. Krem ma przyjemną lekką konsystencję i szybko się wchłania.
Czym rozczarował? Już po paru użyciach nie miałam wątpliwości, że się nie polubimy. Strasznie zapycha, powoduje wysyp zaskórników i wszelakiej maści nieprzyjaciół. Próbowałam stosować go na szyję i dekolt, bo im też należy się profilaktyka przeciwstarzeniowa, niestety nawet tutaj zaczęły pojawiać się krostki. Zużywam go na wierzch dłoni. Co ciekawe, miałam kiedyś wersję XL (z filtrami) i nie pamiętam, żeby spotkały mnie jakieś przygody. Za to krem pod oczy z tej serii powodował powstawanie prosaków.
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Z wymienionych przez Ciebie produktów miałam tylko 7- krem pod oczy, z GlossyBoxa właśnie i u mnie się sprawdził :) Właściwie to pierwszy krem pod oczy,którego działanie było u mnie widoczne :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że obecnie mamy dostęp do tylu różnych kosmetyków, marek że każdy znajdzie coś dla siebie :)
Być może jestem na niego za stara ;) Zgadzam się, dobrze, że mamy wybór.
UsuńTeż mam ten krem GlyskinCare i u mnie także robi wielkie NIC. Niby miał rozjaśniać cienie, ale nic z tego. Po nałożeniu nie daje takiego fajnego uczucia komfortu, a rano skóra jest sucha jak była.
Usuńa tak mi się zawsze podobały te róże w Rossmanie.. no nic dobrze wiedzieć ,bo są drogie :D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak spisują się inne odcienie, może lepiej?
Usuńjeju a dla mnie LRP Active C to zbawienie...po tradziku zostalo mi duzo przebarwien, brazowych plam. Uzywam 2 razy dziennie rano i wieczorem od lutego i buzia jest rozjasniona a przebarwienia niewidzoczne. Jedynie przebarwienia po sloneczne mam widoczne i nie wiem jak sie ich pozbyc.
OdpowiedzUsuńU mnie ten krem to niestety gwarancja katastrofy :( Dobrze, że u Ciebie się sprawdza. Moja cera jest strasznie podatna na zapychanie, więc pewnie do późnej starości będę Effaclaru Duo używać :P
UsuńKrem pod oczy u mnie na szczęście się sprawdził wybitnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję, dosłownie jak o innym kremie :D
UsuńNic się na to nie poradzi :) Co skóra to opinia :)
UsuńJasne, na tym ta zabawa polega :) Coś mi się jednak wydaje, że za stara jestem na ten krem po prostu...
Usuńbyłam ciekawa czemu top coat z GR nie przypadł ci do gustu...słyszałam wiele dobrego o nim. A moze trafiło Ci się jakieś stare, felerne opakowanie? ;)
OdpowiedzUsuńOj, raczej nie. Jamapi swego czasu pisała o tym topie i miała dokładnie ten sam problem :(
Usuńmam takie samo zdanie o top coacie z GR, szkoda że tak nieestetycznie pęka.
OdpowiedzUsuńHeh, nieładnie z jego strony :/
UsuńRównież mam taki róż, którego w ogóle nie widać na policzkach (Catrice, kolor Riviera Rose) - nie znoszę go! Ale trzymam. Ostatnio taki właśnie bubel oddałam na promocji w Sephorze i kupiłam sobie z 40% zniżką kosmetyk sephory ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś dobry interes :)
Usuńeyeliner mam czarny, dla mnie to też bubel...
OdpowiedzUsuńza to krem Glyskincare lubiłam ;)
Też jest nietrwały w czarnej wersji?
UsuńNie wykluczam, że na ten krem jestem po prostu za stara :P
eyeliner z rimmela mam w 2 odcieniach i lubię ;)
OdpowiedzUsuńTrzyma się u Ciebie bez problemu?
Usuńżadnego nie miałam. ale nieraz sięgałam po te kredki do oczu, jednakże za każdym razem je odkładałam, tak jakbym miała jakieś przeczucie, że będę z nich nie zadowolona.
OdpowiedzUsuńKobieca intuicja :)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów ale nie przepadam za marką Essence.Miałam lakiery i kredkę do oczu i bardzo mnie rozczarowały te kosmetyki...:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Essence miewa naprawdę perełki w rewelacyjnej cenie, ale ostatnio mam jakąś złą passę i czego nie kupię jest do bani :/
UsuńMam kredkę z Essence i one chyba jednak nie są do temperowania. Też miałam ten problem, ale obczaiłam, że kredka wysuwa się, gdy się ją popchnie od spodu :) Bardzo ją lubię, choć jest trochę za gruba.
OdpowiedzUsuńAle gdzie ją popychasz? Pytam z ciekawości, bo i tak wyrzucam :) Jak byk jest na niej napisane sharpenable, więc powinna się dać zatemperować, ale czym? Siekierą?
Usuńja też kupiłam kredkę Essence przekonana, że ją się wysuwa. Zresztą ona ma takie zakończenie od góry, jak by się ją miało przekręcać. Nie idzie jej z a diabła zatemperować:)
OdpowiedzUsuńNo nie da się po prostu :/
UsuńChciałam kupić ten top coat, ale widzę, że robi trochę szkody, poszukam czegoś innego
OdpowiedzUsuńJest wiele innych o wiele lepszych, GR odradzam.
Usuńna szczęście nie mam żadnego z tych kosmetyków :) chociaż matowa pomadka essence już dawno mnie kusi...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Daruj sobie tę pomadkę, naprawdę, jest tyle lepszych produktów :)
UsuńJa nic z tych rzeczy nie miałam, to chyba dobrze dla mnie ;) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńA może akurat któryś by Ci pasował, nigdy nie wiadomo :]
UsuńA mi GR Gel Look bardzo odpowiada :) Mi pęka dopiero przy 6 dniu...
OdpowiedzUsuńMoże to zależy od twardości paznokci? Na twardych paznokciach warstwa top coatu leży sztywno, natomiast na miękkich, jak moje, trochę pracuje, powinna więc być elastyczna. Top GR najwyraźniej elastyczny nie jest i na delikatne wygięcia reaguje pękaniem :( Swoją drogą uważam, że po sześciu dniach top też nie powinien pękać.
UsuńSądzę, że nazwa kredek essence odnosi się do niemożności wysunięcia wkładu, a nie trwałości kredki ;)
OdpowiedzUsuńPrzeszło mi to przez myśl :D
UsuńEye Liner z Rimella to jakaś pomyłka - mam czarny i mam tak samo jak Ty :)
OdpowiedzUsuńNo to przybij piątkę
UsuńU mnie żaden lakier GR nie wygląda dobrze na drugi dzień. Z topem pewnie byłoby podobnie. Dodam, że mam ich pełno w kosmetyczce sama nie wiem dlaczego..
OdpowiedzUsuńU mnie te z serii Rich Color trzymają się dobrze. Masz dużo w kosmetyczce pewnie dlatego, że te lakiery mają ładne kolory i kuszą :D
UsuńZawsze spodoba mi się jakiś kolor...choć jakościowo nie są dla mnie.
UsuńZ powyższych miałam jedynie eyeliner Rimmela i potwierdzam - bubel! ;/
OdpowiedzUsuńReszty nie zamierzam kupować ;)
na szczęście nie miałam nic z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPo pierwszym użyciu mówię tak temu linerowi Rimmel. W stosunku do matowego 'błyszczyka" Essence mam mieszane uczucia, o wiele bardziej lubię podobny kosmetyk Manhattan :)
OdpowiedzUsuńBuuu... a chciałam się zaopatrzyć w Active C :(
OdpowiedzUsuńMiałam pomadkę Essence. Porażka!
OdpowiedzUsuńTeż mam matowy błyszczyk z Essence i strasznie wkurza mnie to jak podkreśla skórki :(
OdpowiedzUsuńTen róż to chyba największe rozczarowanie, tak na pierwszy rzut oka ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie pomadka z Essence jest przegenialna i wczoraj trzymała się od 14 do 22 30 z jedną małą poprawką, a gdy już ją zmywałam w domu suchą chusteczką, to dalej miałam czerwone usta :) Jak widać, co usta, inna opinia :))
OdpowiedzUsuńBrawo. Same konkrety, proste informacje, bez owijania w bawełnę i do tego naprawdę wiele wyjaśniające zdjęcia. Myślę, że ten wpis powinien stać się wpisem wzorcowym dla początkujących blogerów. Tak róbcie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle tych rozczarowań! Zawiodłam się na kosmetykach Essence razem z Tobą w takim razie. Bardzo zadziwił mnie fakt z gel like topcoatem z Golden Rose! :o
OdpowiedzUsuńZ top coatu to kompletny bubel. Dobrze, że o nim napisałaś, bo zastanawiałam się nad kupnem.
OdpowiedzUsuńa ja eyeliner z rimella uwielbiam- mam czarny i jest na maksa trwały- trzeba jedynie poczekać dłuższą chwilę żeby dobrze zastygł
OdpowiedzUsuńTa kredka z Essence jest też moim rozczarowaniem. Liczyłam że będzie to coś w podobie to żelowych kredek z Avonu a tutaj nawet dobrze nie użyłam jej, a rysik się złamał a kredki zatemperować się nie da... Nie wiem po co ktoś wymyśla kosmetyki, których nie da się używać :).
OdpowiedzUsuńZ prezentowanych przez Ciebie produktów mam jedynie top z GR i raz go kocham a raz nienawidzę, chociaż to drugie uczucie chyba przeważa, nabłyszcza świetnie, ale te pęknięcia są niewybaczalne. Inna rzecz, że na moich bardzo miękkich paznokciach wszystkie lakiery pękają :(
OdpowiedzUsuńŻadnego z Twoich kosmetyków nigdy nie miałam, ale jeśli chodzi lakiery to często właśnie robią mi się takie kreski od włosów, bo lakier niby wyschnął a jednak nie do końca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo nie są "kreski od włosów", ten top po prostu pęka :)
Usuń