Makijaż :: Koreański romans, część 5 (kremy BB: Lioele, Skin79, Missha)
Kremy BB szturmem wdarły się na europejskie rynki, niemal każda marka kosmetyczna ma obecnie w ofercie produkt opatrzony tymi dwiema magicznymi literami. Nie będę rozprawiać tu o różnicach między kremami BB z Azji, a tymi powstającymi na Zachodzie, bo moim zdaniem to zupełnie różne bajki. Próbowałam jednych i drugich. O kilku zachodnich „bebikach” pisałam >>tutaj<<, teraz pora na azjatyckich kolegów.
Spis treści:
Missha, M Perfect Cover BB Cream SPF42 PA+++
Śmiem twierdzić, że każda osoba zainteresowana azjatyckimi kremami BB miała przynajmniej jego próbkę. Spośród innych „bebików” wyróżnia go to, że dostępny jest w czterech odcieniach. Ponieważ jestem bladziochem, wybrałam odcień 13 MILKY BEIGE i okazał się on jednym z najlepiej dobranych do mojej cery.
Krem jest gęsty, ma bardzo przyjemną kremową konsystencję. Zapewne zawdzięcza to silikonom, ale wcale na nie nie narzekam. Świetnie się rozprowadza, a na skórze wygląda pięknie, bo nadaje lekki glow. Nie ciemnieje w ciągu dnia. Plus za wygodne opakowanie z pompką i śliczny zapach.
Przy okazji tego kremu BB muszę wspomnieć o kryciu. Z jakiegoś dziwnego powodu zachodni producenci postawili znak równości między kremami BB i kremami tonującymi/koloryzującymi (tinted moisturizer), tymczasem Missha Perfect Cover ma się do kremu tonującego jak kisiel do wody. Zadaniem kremu tonującego jest wyrównywanie kolorytu, co wcale nie musi i zazwyczaj nie oznacza krycia. Azjatyckie kremy BB mają zapewnić idealną cerę – zarówno doraźnie, kryjąc wszelkie niedoskonałości, jak i długoterminowo, chroniąc przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, stąd filtry, o których zachodni producenci często zapominają. Misha zapewnia naprawdę świetne krycie, ale mimo to wygląda naturalnie. A przecież dokładnie o to chodzi – jeśli cera nie jest idealna, chcemy, żeby wszyscy wierzyli, że jest inaczej i umierali z zazdrości.
PS. Wiecie, że tę nazwę powinno się czytać nie "misza", tylko "misia"? :)
Skład (INCI): WATER (AQUA), CYCLOPENTASILOXANE, DIMETHICONE/VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, CETYL PEF/ PPG-10/1 DIMETHICONE, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, ZINC OXIDE, DIMETHICONE, CAPRYLIC/ CAPRIC TRIGLYCERIDE, BUTYLENE GLYCOL, PEG-10 DIMETHICONE, ARBUTIN, MAGNESIUM ALUMINIUM SILICATE, STEARALKONIUM HECTORITE, HYDROLYSED COLLAGEN, ROSA RUBIGINOSA SEED OIL, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, SQUALANE, CAVIAR EXTRACT, ADENOSINE, ALGAE EXTRACT, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, FAGUS SYLVATICA BUD EXTRACT, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT, SODIUM HYALURONATE, CERAMIDE 3, CHAMOMILA RECUTITA (MATRICARIA) FLOWER EXTRACT, FRAGRANCE (PARFUM), TRIETHANOLAMINE, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, HYDROXYISOHEXYL 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, BENZYL SALICYLATE, HYDROXYCITRONELLAL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, HEXYL CINNAMAL, LINALOOL, CITRONELLOL. MAY CONTAIN [ /-; TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Skin79, VIP Gold Collection, Super Plus BB Cream SPF25
Krem występuje w jednym odcieniu i ma dostosować się do odcienia skóry. Brzmi to w gruncie rzeczy absurdalnie, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę naprawdę niezły poziom krycia, jednak to faktycznie działa. Po wyciśnięciu z opakowania wydaje się dość szary, nałożony na skórę wygląda przez moment dziwnie, ale ostatecznie ładnie się wtapia, dając jednocześnie glow i dobre krycie. Niestety, podobnie jak w przypadku Dollish Veil Lioele, o którym niżej, na mojej skórze ciemnieje w ciągu dnia. Może nie do tego stopnia, co krem Lioele (nie ma pomarańczowego odcienia), jednak rezerwuję go na lato, kiedy cera jest odrobinę muśnięta słońcem (nie opalam się, używam filtrów, ale w okresie dużego nasłonecznienia nie sięgam tak często po kremy z kwasami, więc skóra jest odrobinę ciemniejsza).
Konsystencją przypomina trochę Perfect Cover Missha, chociaż jest gęstszy. Rozprowadza się łatwo, a ponoć kremy BB najlepiej wklepywać i rzeczywiście ładnie się wchłania nałożony w ten sposób. Ma wygodne i bardzo eleganckie opakowanie z pompką (uwaga, opakowania kremów BB Skin79 warto rozbroić, kiedy nie możemy już nic wycisnąć, bo w środku znajduje się jeszcze sporo kosmetyku!) i ślicznie pachnie.
Skład (INCI): WATER, PROPYLENE GLYCOL, CYCLOMETHICONE, DIMETHICONE, TITANIUM DIOXIDE, ISOPROPYL PALMITATE, TALC, BUTYLENE GLYCOL DICAPRYLATE/ DICAPRATE, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, DIPENTAERYTHRITYL HEXAHYDROXYSTEARATE/HEXASTEARATE/HEXAROSINATE, CETYL PEG/ PPG-10/ 1 DIMETHICONE, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, ARBUTIN, ETHYLHEXYL SALCYLATE, ZINC OXIDE, MAGNESIUM SULFATE, POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, DIMETHICONE/VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, SILICA, VINYL DIMETHICONE/ METHICONE SILSESQUIOXANE CROSSPOLYMER, PORTULACA OLERACEA EXTRACT, PIPER METHYSTICUM LEAF/ ROOT/ STEM EXTRACT, GLYCOSYL TREHALOSE, HYDROGENATED STARCH HYDROLYSATE, TOCOPHERYLACETATE, ADENOSINE, UBIQUINONE, HYDROGENATED LECHITHIN, CITRUS UNSHIU FRUIT OIL, CERAMIDE 3, CHOLESTEROL, CAMELLIA SINENSIS LEAF EXTRACT, MADECASSOSIDE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, NELUMBO NUCIFERA FLOWER WATER, CAVIAR EXTRACT, LYCIUM CHINENSE FRUIT EXTRACT, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) EXTRACT, CORNUS OFFICINALIS FRUIT EXTRACT, HEDERA HELIX (IVY) EXTRACT, SCHIZANDRA CHINENSIS FRUIT EXTRACT, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, TRIHYDROXYSTEARIN, ALUMINUM HYDROXIDE, ALUMINUM STEARATE, METHICONE, GLYCERIN, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, GOLD, TRICLOSAN, BHT, PHYTIC ACID, FRAGRANCE, PHENOXYETHANOL, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, BUTYLPARABEN, IRON OXIDES.
Lioele Dollish Veil Vita BB SPF25 PA++
Krem występuje w dwóch odcieniach: fioletowym i zielonym. Skusiłam się na ten pierwszy, bo raczej nie mam problemów z zaczerwienieniami, za to rozjaśnieniem, rozświetleniem i korektą żółtawego odcienia nie wzgardzę.
Po wyciśnięciu z opakowania krem faktycznie jest fioletowy, jednak po roztarciu zmienia się w beż. Po nałożeniu na skórę wygląda naprawdę ładnie, daje efekt porcelanowej cery, zmatowionej, ale jednocześnie świetlistej – producent wcale nie przesadzał, nazywając go Dollish Veil. Niestety zauważyłam, że bez względu na to, jakiego kremu użyję pod spód, „bebik” Lioele utlenia się na mojej skórze i przybiera odcień nieco pomarańczowy, czego nie toleruję, potrafi też podkreślić przesuszenia.
Co gorsza, po każdym użyciu tego kremu pojawiali się jacyś nieprzyjaciele, przybywało też zaskórników. Czytałam wiele opinii, że tego typu atrakcje po użyciu kremów BB pojawiają się, jeśli kosmetyk nie jest później odpowiednio zmywany, jednak u mnie negatywna reakcja pojawia się już w trakcie noszenia kremu. Nakładając go rano mam gwarancję, że koło południa już coś niedobrego zacznie się dziać. Zazdroszczę osobom, którym Dollish Veil służy.
Skład (INCI): WATER, CYCLOPENTASILOXANE, TITANIUM DIOXIDE, GLYCERIN, DIPROPYLENE GLYCOL, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, PEG-10 DIMETHICONE, ZINC OXIDE, HEXYLDECYL MYRISTOYL METHYLAMINOPROPIONATE, DIMETHICONE/VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, DIMETHICONE, ETHYLHEXYL SALICYLATE, TALC, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, BETAINE, PORTULACA OLERACEA EXTRACT, JOJOBA ESTERS, TOCOPHERYL ACETATE, TOCOPHERYL LINOLEATE, HYDROGENATED LECITHIN SQUALANE, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, CYCLOMETHICONE, MAGNESIUM SULFATE, DIPENTAERYTHRITYL HEXAHYDROXYSTEARATE/ HEXASTEARATE/ HEXAROSINATE, CALCIUM ALUMNUM BOROSILICATE, MICA, C12-14 PARETH-3, VINYL DIMETHICONE/ METHICONE SILSESQUIOXANE CROSSPOLYMER, SILICA, GLYCOSYL TREHALOSE, POLYESTER-1, METHICONE, ACRYLATES/ DIMETHICONE COPOLYMER, PALMITIC ACID, SILICA DIMETHYL SILYLATE, HYDROGENATED STARCH HYDROLYSATE, ALUMINUM HYDROXIDE, ALUMINUM STEARATE, PEG-200, RETINOL, BIOTIN, ASCORBYL GLUCOSIDE, PEARL POWDER, PANTHENOL, ALUMINUM SILICATE, CERAMIDE 3, CHOLESTEROL, BHT, FRAGRANCE, PHENOXYETHANOL, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, BUTYLPARABEN, ULTRAMARINES, IRON OXIDES (CI 77492), IRON OXIDES (CI 77491), IRON OXIDES (CI 77499).
Znacie te kremy BB?
Co o nich sądzicie?
Zobacz też:
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Swatche by się przydały. :)
OdpowiedzUsuńUznałam, że właśnie się nie przydadzą :] Po pierwsze jest ich mnóstwo, po drugie azjatyckie kremy BB mają to do siebie, że to jak wyglądają na swatchu niezbyt dużo mówi o tym, jak będą wyglądać na skórze, a po trzecie, jak porównać trzy kremy, z których jeden się ma dopasowywać, drugi jest jednym z czterech dostępnych odcieni, a trzeci jest fioletowy?
UsuńKurcze nie miałam jeszcze koreańskich kremów BB, ani nawet próbek... choć bardzo bym chciała wypróbować. Na razie jestem wierna minerałom, jednak później kto wie na co się zdecyduję
OdpowiedzUsuńJeśli minerały Ci służą to raczej nie ma sensu eksperymentować z bebikami.
UsuńU mnie świetnie sprawdza się Missha i Skin79 (wersja pomarańczowa). I faktycznie koreańskie a zachodnie BB to dwa zupełnie różne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńTa pomarańczowa wersja była chyba kierowana do cer mieszanych i przetłuszczających się?
UsuńWłaśnie, to zupełnie inne kosmetyki, zachodni producenci jakoś inaczej pojęli ten koncept :)
Swatchy jest mnóstwo w internecie, więc nie wiem czy jest sens by Atqa wstawiała je po raz kolejny ;)
OdpowiedzUsuńRzadko używam BB ze względu na silikony i strach przed zapchaniem. Obecnie mam jeden krem bb ze Skinfood (peach green tea #2). Kolor idealnie dopasowany, kryje delikatnie, czyli tak jak lubię. Mam blizny potrądzikowe, z którymi walczę i nie chcę pokazywać mojemu facetowi jak będę wyglądać po ich zlikwidowaniu,bo to może nigdy nie nastąpić w 100%, a jeszcze mu się spodoba! ;) Tak poważniej, po prostu rzadko się maluję, brak czasu i przyzwyczajenie, a po porządnym kryciu byłabym zmuszona do wykonania reszty makijażu.
Jestem ciekawa dalszego romansu z azjatyckimi kosmetykami. Testowałaś coś ze ślimaczych kosmetyków? Zastanawiam się nad ich zamówieniem na ebayu, cena przyzwoita, a recenzja AlinyRose mnie zachęciła.
W Azji nie ma UE, nie ma jej norm, więc oni to tak wszystko "radykalnie" produkują, 85% śluzu ze ślimaka, ptasia kupka na twarz, kosmetyk antycellulitowy, który wyżera skórę, ale działa bardzo szybko, kremy do stóp, po których odpada martwy naskórek. Dobrze, że tam nie mieszkam, bo codziennie bym eksperymentowała, a mój facet miałby mnie serdecznie dość! I tak codziennie słyszę "znowu coś Ci śmierdzi na twarzy" :)
Dokładnie tak pomyślałam :)
UsuńSilikony są też w podkładach niestety. Miałam próbkę tego kremu, ale zupełnie nie pamiętam, jakie były moje wrażenia. Chyba mnie nie powalił specjalnie (ani na plus ani na minus), skoro go nie pamiętam :]
Ze ślimaczych miałam tylko próbki ślimaczkowego kremu BB Skin79, był bardzo fajny, ale nie skusiłam się na pełne opakowanie. Kuszą mnie kosmetyki Mizon, bo wiele osób je zachwala.
Rany, to czego używasz, że Ci na twarzy śmierdzi? :D Mój mąż nie był w stanie (ja zresztą też) przeżyć oleju tamanu i czystego masła shea.
Kozieradka ("pachnie dokładnie jak tamanu - glutaminianem sodu :D) i czasami olej lniany. Smrodek okropny, ale już butelka skończona, a olejek pomarańczowy do aromatu zakupiony ;)
UsuńDokładnie Mizona mam na myśli. Mówisz, że wiele osób zachwala? Widziałam tylko u Aliny, ale jak jest więcej zadowolonych to nie pozostaje nic innego jak otworzyć ebay :)
On jest 'zwyczajny', trochę jak krem tonujący, ale dużo ładniej wygładza cerę. Mnie cieszy przede wszystkim kolor, który jest idealnie dopasowany do mojej skóry. Silikony i w podkładach? Nie znam się na tym jak widać :) Czyli kolejny + dla minerałów, czas wreszcie w nie zainwestować!
P.S. Czy Ty czasami bywasz w okolicach Ikei, Ronda Katyńskiego? Jakoś w pierwszej połowie maja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to Ty stoisz na przystanku ;)
To chyba sobie kozieradkę daruję, bo olej tamanu był koszmarny :D
UsuńJeśli masz coś przeciwko silikonom to jednak polecam minerały :)
Nie, nie bywam tam :]
Oj to nie zniesiesz kozieradki! Pierwsze dwa dni da się znieść, ale pozostałe 5 to już paskudne maggi jak nie gorzej ;)
UsuńAż skłoniłaś mnie do testu. Ponoszę 2 tygodnie BB i zobaczymy czy zaszkodzi skórze!
To bardzo podobna kobieta była. Dodatkowo jak zerknęłam na stopy to wyglądały na mniejsze od moich i pomyślałam sobie "Oho, to na pewno Atqa!" :D
Maggi - tak, to dokładnie ten zapach! Będę unikać :]
UsuńDaj znać, jaki będzie wynik bb eksperymentu, ciekawa jestem!
Stopy mam malutkie, fakt :>
2 dni, tyle wystarczyło na pierwszą bombę na policzku :( Chyba nie będę się męczyć 2 tygodnie, bo za 10 dni lecę do USA. Moje siostrzenice pomyślą, że jakaś Wiedźma przyleciała, a nie ciocia :D
UsuńTo jest to co z Tobą kojarzę, małe stopy haha :)
Mam to samo z Lioele Dollish Veil Vita :( nieprzyjaciele mnożą się nagminnie :(
OdpowiedzUsuńJednak? Bo jak miałaś próbkę, to mówiłaś, że ok. Kurczę, czemu tak jest, że jak się człowiek skusi na całe opakowanie to jest nagle wtopa? :/
UsuńJa na razie mam tylko 2 kremyBB - Misshę PC i Cotton BB Cream od Skin Fooda, z obydwu jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńświetne zestawienie, bardzo przyda mi się przy następnych zakupach :)
:) cieszę się
UsuńOj przeszlam przez chyba 10 roznych tych z Azji. Moje KWC to Skin 79, ktory prezentujesz. Swietne krycie i nawilzenie. Dollish niestety bardzo mnie zapychal.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że jestem jedyną osobą we wszechświecie, która do Dollish Veil ma takiego pecha! Egoistycznie się cieszę, że jednak nie :]
UsuńOstatnio i ja mam szał azjatyckich bebików. Obecnie mam "na tapecie" snaila od skin79. Jest super!
OdpowiedzUsuńMiałam próbki ślimaczkowego Skin79 i bardzo mi się podobał, chociaż wychodził na mnie dość różowy. Ale konsystencja, to jak wygląda - super.
UsuńAleż mają ładne opakowania!
OdpowiedzUsuńPrawda? I wszystkie higieniczne, funkcjonalne, z pompkami.
UsuńMam Misshę i Lioele, a Gold Vip za niedługo do mnie przyjedzie :) Misshę bardzo lubię, Lioele czeka na chłodniejsze pory roku bo jest za jasny ;)
OdpowiedzUsuńMasz Misshę w tym najjaśniejszym odcieniu? Ciekawe jak Ci Gold VIP podejdzie, szczególnie kolorystycznie.
UsuńLubie koreanskie Bebiki, nic wiecej do szczescia nie trzeba jesli skora jest zadbana :)
OdpowiedzUsuńHehe, bo na ładnej skórze prawie wszystko ładnie wygląda!
UsuńGdyby nie ta duża cena skusiłabym się na: Lioele Dollish, no ale może przyoszczędzę trochę i się kupi, zobaczymy! :) Sama jestem posiadaczką trupio bladej cery, dlatego sądzę, że sprawdziłby się u mnie dobrze. Mam tylko nadzieję, że nie zrobił z Ciebie dosłownie "laleczki"? :)
OdpowiedzUsuńHm, dosłownie laleczki? Nie, wyglądałam na raczej żywą :) Ale naprawdę skóra wygląda porcelanowo, żałuję, że mnie zapycha i że ciemnieje :/
Usuńmam Dollish w odcieniu zielonym i póki co spisuje się świetnie, podkłady zazwyczaj zapychają mnie na skroniach, tworząc taką nieprzyjemną kaszkę, a tutaj nic się nie dzieje, niemniej jednak bacznie obserwuję i wydam ostateczny werdykt za jakiś czas:)
OdpowiedzUsuńJesteś pewna, że ta kaszka to od podkładów? Bo u mnie problemy na skroniach, a czasem na czole, to ewidentnie kwestia odżywek i masek do włosów. Muszę je bardzo długo i starannie spłukiwać, a i tak te bardziej przyklejające się do włosów potrafią mi zaszkodzić podczas snu, kiedy włosy "wcierają" się w twarz.
Usuńtak, miałam tak np. w przypadku Maca, a stosując Bebika czy minerały nic takiego nie występuje. tzn. jak mnie podkład zapycha to głównie na skroniach, ale na reszcie twarzy także zwiększa się ilość zaskórników :) od masek, czy odżywek mam czasem na granicy włosów jakieś niespodzianki, ale dość rzadko.
UsuńDopytuję, bo się zdziwiłam :) Fajnie, że Ci Dollish Veil służy, oby tak dalej!
Usuńżadnego prawdziwego bb jeszcze nie miałam, niestety
OdpowiedzUsuńZobaczysz, że prędzej czy później wpadnie Ci w ręce chociaż próbka ;)
UsuńKuszą mnie od dawna :)
OdpowiedzUsuńMasz coś konkretnego na celowniku?
UsuńJa właśnie od niedawna używam Dollish w wersji zielonej. Póki co jestem bardzo zadowolona z efektów, staram się dobrze oczyszczać cerę i obserwuję, czy nie dzieje się z nią nic złego. Mam nadzieję, że się nie podzieje, bo jestem bardzo zadowolona po tych kilku/kilkunastu użyciach :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wypróbowałabym również Mischę oraz Hot Pink i Hot Orange ze Skin79. Jak na razie moja ciekawość jest rozbudzona :)
Jeśli jeszcze nic się nie dzieje, to już pewnie nie będzie, czego Ci oczywiście życzę :)
Usuńja jestem w posiadaniu skin79 hot pink :) juz mnie kusi by probowac inne :) dla bladziochow koreanskie bb sa najlepsze :)
OdpowiedzUsuńZ tymi bladziochami to różnie, jestem najlepszym przykładem, że niekoniecznie tak łatwo trafić z odcieniem :]
UsuńMam misshe nr 21 też się po nim świecę ale mam tak po każdym. Chętnie bym spróbowala reszty:-)
OdpowiedzUsuńBibułki matujące - jedyna rada :)
UsuńMnie kusi Holika Holika :)
OdpowiedzUsuńAkurat nawet próbki żadnej nie miałam! Też jestem ciekawa :)
UsuńJa mam Holikę Aqua Petit Jelly:
Usuńhttp://allegro.pl/holika-holika-aqua-petit-jelly-bb-cream-40ml-1-i3300776498.html
Kupiłam za radą koleżanki, specjalnie na spodziewane upały :P Może kiedyś nadejdą:P
Jestem z niej bardzo zadowolona, ładnie kryje, nie zapycha i dobrze się trzyma. Jest lekka, co najważniejsze, na lato w sam raz:)
Lioele mnie najbardziej interesuje- zielony bym wybrała;) ale jeżeli też by się utleniał, to podziękuję:/ wyjdę do ludzi i okaże się, że mam twarz w zupełnie innym kolorze- takie ufo.
OdpowiedzUsuńperfect cover oczywiście miałam:D dla mnie ma za mocne krycie, ale jak ktoś lubi revlon colorstay, to mu się spodoba pewnie:)
Mnie od dawna kusi Missha M Perfect Cover, waham się jednak co do koloru.
OdpowiedzUsuńNajlepiej zamów próbki, zanim zdecydujesz się na pełne opakowanie.
Usuńpożyczyłam cytat od Ciebie, ale podpisałam Twoje słowa:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń