Pielęgnacja :: Kremowy ściągacz
(Synesis Krem ściągający z czystkiem, bratkiem & co)
Chyba jeszcze nigdy tak długo nie zwlekałam z recenzją kremu. Za pierwszym razem krem ściągający Synesis zupełnie mi nie podszedł, później do niego wielokrotnie wracałam licząc, że w końcu się sprawdzi. Jaki jest ostateczny werdykt?
Zacznijmy od paru informacji na temat dzisiejszego bohatera. Krem przeznaczony jest do stosowania na dzień i zawiera dwanaście aktywnych składników (wypiszę je poniżej). Według producenta, dzięki zastosowaniu wyciągów z czystka, bratka, róży, aloesu i babki lancetowatej, krem ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, a bisabolol łagodzi podrażnienia. Wyciągi z aloesu, róży, a także kwas mlekowy zapewniają ujędrnienie i napięcie skóry. Krem został wykonany według kryteriów ekologicznych BDIH.
Składniki aktywne to organiczny olejek z jojoby, wyciąg z bratka trójbarwnego, organiczny sok z aloesu hiszpańskiego, organiczny olejek z moreli, gliceryna, organiczny olejek z czystka francuskiego, organiczna woda z naszej róży damasceńskiej, organiczna babka lancetowata, organiczny wyciąg z kory wierzby białej, organiczny wyciąg z płucnicy islandzkiej, bisabolol, kwas hialuronowy, witamina E oraz kwas mlekowy.
Krem zapachem przypomina mi inny produkt Synesis – krem odżywczy z korą białej wierzby i mchem islandzkim. Coś pomiędzy cytrusami a ziołami. Opakowanie to estetyczny, dość ciężki szklany słoiczek. Krem ma dość zwartą, ale przy tym puszystą konsystencję. W pierwszym momencie miałam wrażenie, że będzie zbyt treściwy i skóra go nie wchłonie, jednak błyskawicznie w nią wsiąkł, pozostawiając skórę matową.
Słowo "ściągający" w nazwie trochę odstrasza i moim zdaniem wprowadza w błąd. Pomijając nieprzyjemne skojarzenie z uczuciem ściągnięcia skóry, można by się spodziewać, że to krem ściągający pory, tymczasem jest to krem ujędrniający i napinający i taki rodzaj "ściągnięcia" producent ma na myśli.
Jak się spisał? Podchodziłam do niego kilkanaście razy. Przy mieszanej cerze nie byłam w stanie stosować go dłużej niż tydzień. Owszem, dawał fajne uczucie napięcia skóry (w pewnym wieku takie działanie kremów zaczyna się dostrzegać i doceniać...), wygładzał, przyspieszał gojenie ewentualnych wyprysków, co jest ogromnym plusem, ale niestety moja bardzo łatwo odwadniająca się cera już po kilkunastu minutach od aplikacji kremu wołała "pić!", a uczucie przyjemnego napięcia skóry zmieniało się w zdecydowanie nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Po paru dniach, mimo intensywnego nawilżania na noc, skóra przejawiała oznaki odwodnienia. Za każdym razem to samo. Na nic zdało się też stosowanie pod krem nawilżającego serum, bo krem i tak działał wysuszająco.
Ponieważ podobało mi się jego działanie gojące, zaczęłam używać go jedynie okresowo i miejscowo, jako preparat punktowy na drobne ranki po wypryskach i w tej roli spisał się dobrze. Ogólnie nie jest to jednak krem dla mnie. Niestety.
Synesis Krem ściągający z czystkiem, bratkiem & co★
Zacznijmy od paru informacji na temat dzisiejszego bohatera. Krem przeznaczony jest do stosowania na dzień i zawiera dwanaście aktywnych składników (wypiszę je poniżej). Według producenta, dzięki zastosowaniu wyciągów z czystka, bratka, róży, aloesu i babki lancetowatej, krem ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, a bisabolol łagodzi podrażnienia. Wyciągi z aloesu, róży, a także kwas mlekowy zapewniają ujędrnienie i napięcie skóry. Krem został wykonany według kryteriów ekologicznych BDIH.
Składniki aktywne to organiczny olejek z jojoby, wyciąg z bratka trójbarwnego, organiczny sok z aloesu hiszpańskiego, organiczny olejek z moreli, gliceryna, organiczny olejek z czystka francuskiego, organiczna woda z naszej róży damasceńskiej, organiczna babka lancetowata, organiczny wyciąg z kory wierzby białej, organiczny wyciąg z płucnicy islandzkiej, bisabolol, kwas hialuronowy, witamina E oraz kwas mlekowy.
Krem zapachem przypomina mi inny produkt Synesis – krem odżywczy z korą białej wierzby i mchem islandzkim. Coś pomiędzy cytrusami a ziołami. Opakowanie to estetyczny, dość ciężki szklany słoiczek. Krem ma dość zwartą, ale przy tym puszystą konsystencję. W pierwszym momencie miałam wrażenie, że będzie zbyt treściwy i skóra go nie wchłonie, jednak błyskawicznie w nią wsiąkł, pozostawiając skórę matową.
Słowo "ściągający" w nazwie trochę odstrasza i moim zdaniem wprowadza w błąd. Pomijając nieprzyjemne skojarzenie z uczuciem ściągnięcia skóry, można by się spodziewać, że to krem ściągający pory, tymczasem jest to krem ujędrniający i napinający i taki rodzaj "ściągnięcia" producent ma na myśli.
Jak się spisał? Podchodziłam do niego kilkanaście razy. Przy mieszanej cerze nie byłam w stanie stosować go dłużej niż tydzień. Owszem, dawał fajne uczucie napięcia skóry (w pewnym wieku takie działanie kremów zaczyna się dostrzegać i doceniać...), wygładzał, przyspieszał gojenie ewentualnych wyprysków, co jest ogromnym plusem, ale niestety moja bardzo łatwo odwadniająca się cera już po kilkunastu minutach od aplikacji kremu wołała "pić!", a uczucie przyjemnego napięcia skóry zmieniało się w zdecydowanie nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Po paru dniach, mimo intensywnego nawilżania na noc, skóra przejawiała oznaki odwodnienia. Za każdym razem to samo. Na nic zdało się też stosowanie pod krem nawilżającego serum, bo krem i tak działał wysuszająco.
Ponieważ podobało mi się jego działanie gojące, zaczęłam używać go jedynie okresowo i miejscowo, jako preparat punktowy na drobne ranki po wypryskach i w tej roli spisał się dobrze. Ogólnie nie jest to jednak krem dla mnie. Niestety.
Krem dostępny jest w sklepie Synesis, kosztuje 115 zł.
Swój egzemplarz dostałam od marki Synesis. O recenzjach na atqabeauty.com.
Swój egzemplarz dostałam od marki Synesis. O recenzjach na atqabeauty.com.
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Nie przepadam za kremami ściągającymi, jednak w ramach kuracji czemu nie
OdpowiedzUsuńNie zrozumialas chyba co znaczy sciagniecie.
UsuńNo właśnie tu jest problem z nazwą, wiele osób może myśleć, że chodzi o ściąganie porów, a to krem napinający.
Usuńna mojej mieszanej i problematycznej skórze sprawdza się doskonale wiosną i latem. Zimą kiedy skóra i tak jest sucha leżał sobie w kuferku. Od tygodnia znowu do niego powróciłam i jestem miło zaskoczona kondycją swojej skóry - zero syfków, ładnie napięta skóra ale stosuję go na przemian z innymi kremami aby nie wołała "pić" bo dokładnie mam takie same odczucia co i Ty.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie wytrzymać z nim cały dzień :(
Usuńja w weekendy u mojego chłopa na noc go daję rano buźka jak u niemowlaczka
UsuńPróbowałam stosować go na noc, ale też się nie sprawdził, bo strasznie mi się skóra zaczynała przetłuszczać, pewnie dlatego, że ją przesuszał :(
UsuńCoś dla mojej skóry 30+ :)
OdpowiedzUsuńbyłby idealny dla mnie, lubię taką gęstą i bogatą konsystencję. ściągnięciem porów też nie pogardzę
OdpowiedzUsuńAle on nie ściąga porów...
Usuńz tym że on właśnie nie ściąga porów... czasem mam wrażenie, że piszecie te komentarze, byle tylko ktoś na Was kliknął i trafił na Wasz blog... no do jasnej ciasnej, wysilcie się odrobinę i chociaż tę recenzję przeczytajcie...
UsuńMaskarada, to też najlepszy dowód na to, jak myląca jest nazwa tego kremu :D
UsuńI najlepszy dowód na to, że ludzie nie czytają, tylko plotą, co im ślina na język przyniesie, byle tylko pojawił się komentarz pod postem :P
Usuńa ja bardzo nie lubię tej marki, chociaż podchodziłam do niej wielokrotnie :) szczególnie eliksir pod oczy (czy to 21, czy 22) nic nie daje, przynajmniej wg. mnie :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie eliksir bardzo lubię i długo go używałam :) Świetnie wpływał na brwi i rzęsy.
Usuńmam takie pytanie bo ostatnio patrzyłam na recenzje na blogach produktów tej firmy. Czy na pudełeczku, które dostałaś nie ma pełnego składu? jak w przypadku większości kosmetyków bo zwykle na tych składnikach aktywnych się kończy a na bank krem zawiera coś jeszcze. Nie jest to jakiś złośliwy atak z mojej strony bo tutaj akurat krem jest robiony według jakiś standardów co daje mi namiastkę co tam może siedzieć.
OdpowiedzUsuńNie było kartonika :/
Usuńnie przepadam za efektem ściągnięcia, więc raczej nie dałabym za niego ponad stówy
OdpowiedzUsuńNazwa tego produktu rzeczywiście może wprowadzać klientów w błąd. Początkowo myślałam, że recenzujesz krem zmniejszający widoczność porów. Jego skład może sugerować, iż mamy do czynienia z preparatem posiadaczkom cery tłustej i mieszanej. Tymczasem ma on nieco inne przeznaczenie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wiele osób może tak myśleć, trochę nieszczęśliwa ta nazwa :/
UsuńMam podobne odczucia, Atqo. Stosowałam krem jesienią i na początku zimy. O ile jeszcze w cieplejsze dni dawał jako tako radę, to już przy chłodniejszej aurze po prostu wysuszał. Buzię pozostawiał tak, jak marka ujęła to w nazwie - ściągniętą.
OdpowiedzUsuńNie lubie efektu ściągnięcia- więc produkt nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie go wypróbuję jak zdenkuję swoje produkty. Notabene. Podoba mi się konsystencja. Lubię takie kremy.
OdpowiedzUsuńNazwa kremu wyjątkowo dziwna. Nie sięgałabym po taki kosmetyk bo słowo ściągnięcie kojarzy mi się z przesuszoną skórą po myciu wodą.
OdpowiedzUsuńZ nazwą przesadzili, kto będzie chciał kupić krem który ściąga skórę :D czasem działania nie warto przenosić do nazwy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie pewnie też by się nie spisał, ja jednak muszę mieć krem, który nawilża inaczej na twarzy jest pustynia i nic się nie da zrobić.
Szkoda, że wysusza :( Ja właśnie walczę z moją cerą, by znów przywrócić jej miękkość i gładkość. Swoją drogą trochę niefortunna nazwa kremu, wg mnie myląca i zniechęcająca do kupna kremu.
OdpowiedzUsuńNa mojej suchej skórze był by tragizm :)
OdpowiedzUsuńwysusza :c zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://white-gray-black.blogspot.com/