Tydzień w dzień (27 stycznia - 2 lutego 2013)
Zaczął się luty i naprawdę nie mam teraz na nic czasu, tylko praca i praca. Są to co prawda inne zajęcia, niż te, o których mogłyście przeczytać ostatnio [Luty!], jednak nie mniej angażujące i czasochłonne. Pogoda zafundowała w minionym tygodniu parę słonecznych dni, więc jakoś łatwiej było się zmobilizować, ale dzisiaj znowu jest buro i smutno. Deszcz, deszcz ze śniegiem, ciekawe co na to Bałwanek śniegowy...
Po długich i intensywnych przemyśleniach postanowiłam pokazywać co miesiąc kosmetyki, których używałam najczęściej, niekoniecznie są to ulubieńcy. W ubiegłym tygodniu podsumowałam styczeń [Najczęściej używane – styczeń]. Mam nadzieję, że taka formuła się Wam spodoba.
W końcu odważyłam się wypróbować nalepki na paznokcie [Paznokcie :: Nalepkowy eksperyment (OPI AP114)]. Jak mi poszło? Nienajgorzej. Czy było warto? Same oceńcie, dodam tylko, że nalepki wyglądały nieźle przez cztery dni. I jeszcze mój absolutny brokatowy hit, cudo nad cudami [Paznokcie :: Jak go nie kochać? (OPI, The Living Daylights)].
PS. Pamiętajcie o prawidłowej postawie! [Prawidłowa postawa]
Miłej lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój kometarz :)