Pielęgnacja :: Okropne słowo na "c",
czyli jak walczyć z cellulitem
Trochę przekornie piszę teraz o cellulicie, bo zazwyczaj kobiety w panikę wpadają wiosną, kiedy zaczynają myśleć o nadchodzącym sezonie plażowo-szortowym. Z pełną parą ruszają wówczas kampanie reklamowe, przekonujące, że pomarańczową skórkę można szybko zwalczyć. Po lecie przychodzi swetrowo-czekoladowa jesień i zima i jakoś o cellulicie zapominamy, a działać (i przeciwdziałać) trzeba tak naprawdę cały rok.
Jak zapewne wiecie, miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach organizowanych przez NIVEA i spotkać się z ekspertami – dr n. med. Magdaleną Łuczkowską, specjalistą dermatologiem, oraz trenerką Sarah Maxwell. Tematem przewodnim był właśnie cellulit i metody jego zwalczania. Nie spodziewajcie się jednak, że uczestniczki warsztatów usłyszały: "Wklepcie nasz cudowny krem i problem zniknie". Nie, NIVEA propaguje podejście holistyczne. Ale po kolei – co wiemy o cellulicie i co można z nim zrobić?
PRZYCZYNY
Szacuje się, że cellulit (nie mylić z cellulitisem!), czyli nierównomiernie ułożenie tkanki tłuszczowej pod skórą właściwą, spowodowane zaburzeniami metabolicznymi to problem dotyczący aż 80-90% kobiet. Czynników odpowiedzialnych za jego pojawienie się jest wiele, ale główny to estrogeny, stąd cellulit niemal nie występuje u mężczyzn. Pozostałymi winowajcami są geny, na które wpływu nie mamy, ale również tryb życia, który - nie da się ukryć – fundujemy sobie same. Warto też przypomnieć, że cellulit nie ma związku z nadwagą i może pojawić się nawet u osób bardzo szczupłych.
STOPNIE ZAAWANSOWANIA
Stopnie zaawansowania cellulitu są cztery. Jak mówi dr n. med. Magdalena Łuczkowska, specjalista dermatolog, ekspert Nivea – Pierwszy stopień jest praktycznie niewidoczny gołym okiem, widać go dopiero przy uciśnięciu skóry. [...] W drugim stopniu, nierówności widoczne są przy nawet lekkim ucisku skóry i napinaniu mięśni np. pośladków. Trzeci stopień to widocznie nieelastyczna, lekko nierówna skóra nawet w pozycji leżącej. Czwarty stopień to natomiast etap, w którym już bez uciskania widać rażące nierówności, wybrzuszenia i „guzki” na skórze.
Niezależnie jednak od stopnia zaawansowania tej przypadłości, działanie zawsze da lepsze wyniki niż zupełne odpuszczenie tematu.
CZY KOSMETYKI DZIAŁAJĄ?
Zewsząd atakują nas reklamy kosmetyków antycellulitowych, ale czy naprawdę nieestetycznej pomarańczowej skórki można się pozbyć za pomocą kosmetyków? Jak mówi dr Łuczkowska –można znacząco poprawić kondycję skóry. Żeby jednak mówić o całkowitym usunięciu cellulitu – bez sięgania po medycynę estetyczną – musimy spełnić trzy warunki. Po pierwsze: dobre kosmetyki, po drugie: dieta, po trzecie: ruch. Innej drogi nie ma. – Jak dodaje dr Łuczkowska – efekty stosowania kremów zależą też od tego, jaki stopień zaawansowania cellulitu chcemy nimi zwalczyć. W pierwszym czy drugim stopniu kosmetyk ma zdecydowanie największe szanse powodzenia. Zaawansowany cellulit – w trzecim lub czwartym stopniu zaawansowania – jest już znacznie trudniejszy do zwalczenia. Ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe.
STRATEGIA
Nie ma innej rady, trzeba zmienić tryb życia. Więcej ruchu, zmiana diety, do tego kosmetyki i masaż – to wcale nie taka rewolucja. Nie ma co prawda czegoś takiego, jak dieta antycellulitowa, jest jednak zdrowa dieta, która wpłynie korzystnie na cały organizm, nie tylko poprawi wygląd skóry. Niegazowana woda mineralna, warzywa i owoce, zdrowe tłuszcze, chude mięso, ryby, nieprzetworzone węglowodany, mniej soli i cukru – to wszystko wyjdzie na dobre. Ruch? Niekoniecznie trzeba od razu wykupywać karnet na siłownię, mogą wystarczyć nawet proste ćwiczenia wykonywane na przykład podczas oglądania telewizji. Zestaw tego typu ujędrniających ćwiczeń proponuje Sarah Maxwell, możecie zobaczyć je na stronie NIVEA. Znajdziecie tam również trzytygodniowy plan aktywności (PDF), uwzględniający proponowane ćwiczenia. Warto też zerknąć na porady dietetyczne (PDF), przygotowane przez Sarę.
Kosmetyki antycellulitowe powinny zawierać – jak mówi dr Łuczkowska – składniki usprawniające krążenie, składniki ułatwiające lipolizę, czyli – najprościej mówiąc – rozbijające tkankę tłuszczową, oraz składniki ujędrniające skórę.
Czego więc szukać w preparacie antycellulitowym? Eksperci NIVEA polecają wyciąg z kasztanowca, arniki, miłorzębu japońskiego, lotosu, kawy, herbaty, L-karnitynę oraz koenzym Q10. A do tego masaż, który pozwoli składnikom aktywnym wniknąć w skórę i zadziałać.
Jak zapewne wiecie, miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach organizowanych przez NIVEA i spotkać się z ekspertami – dr n. med. Magdaleną Łuczkowską, specjalistą dermatologiem, oraz trenerką Sarah Maxwell. Tematem przewodnim był właśnie cellulit i metody jego zwalczania. Nie spodziewajcie się jednak, że uczestniczki warsztatów usłyszały: "Wklepcie nasz cudowny krem i problem zniknie". Nie, NIVEA propaguje podejście holistyczne. Ale po kolei – co wiemy o cellulicie i co można z nim zrobić?
PRZYCZYNY
Szacuje się, że cellulit (nie mylić z cellulitisem!), czyli nierównomiernie ułożenie tkanki tłuszczowej pod skórą właściwą, spowodowane zaburzeniami metabolicznymi to problem dotyczący aż 80-90% kobiet. Czynników odpowiedzialnych za jego pojawienie się jest wiele, ale główny to estrogeny, stąd cellulit niemal nie występuje u mężczyzn. Pozostałymi winowajcami są geny, na które wpływu nie mamy, ale również tryb życia, który - nie da się ukryć – fundujemy sobie same. Warto też przypomnieć, że cellulit nie ma związku z nadwagą i może pojawić się nawet u osób bardzo szczupłych.
STOPNIE ZAAWANSOWANIA
Stopnie zaawansowania cellulitu są cztery. Jak mówi dr n. med. Magdalena Łuczkowska, specjalista dermatolog, ekspert Nivea – Pierwszy stopień jest praktycznie niewidoczny gołym okiem, widać go dopiero przy uciśnięciu skóry. [...] W drugim stopniu, nierówności widoczne są przy nawet lekkim ucisku skóry i napinaniu mięśni np. pośladków. Trzeci stopień to widocznie nieelastyczna, lekko nierówna skóra nawet w pozycji leżącej. Czwarty stopień to natomiast etap, w którym już bez uciskania widać rażące nierówności, wybrzuszenia i „guzki” na skórze.
Niezależnie jednak od stopnia zaawansowania tej przypadłości, działanie zawsze da lepsze wyniki niż zupełne odpuszczenie tematu.
CZY KOSMETYKI DZIAŁAJĄ?
Zewsząd atakują nas reklamy kosmetyków antycellulitowych, ale czy naprawdę nieestetycznej pomarańczowej skórki można się pozbyć za pomocą kosmetyków? Jak mówi dr Łuczkowska –można znacząco poprawić kondycję skóry. Żeby jednak mówić o całkowitym usunięciu cellulitu – bez sięgania po medycynę estetyczną – musimy spełnić trzy warunki. Po pierwsze: dobre kosmetyki, po drugie: dieta, po trzecie: ruch. Innej drogi nie ma. – Jak dodaje dr Łuczkowska – efekty stosowania kremów zależą też od tego, jaki stopień zaawansowania cellulitu chcemy nimi zwalczyć. W pierwszym czy drugim stopniu kosmetyk ma zdecydowanie największe szanse powodzenia. Zaawansowany cellulit – w trzecim lub czwartym stopniu zaawansowania – jest już znacznie trudniejszy do zwalczenia. Ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe.
STRATEGIA
Nie ma innej rady, trzeba zmienić tryb życia. Więcej ruchu, zmiana diety, do tego kosmetyki i masaż – to wcale nie taka rewolucja. Nie ma co prawda czegoś takiego, jak dieta antycellulitowa, jest jednak zdrowa dieta, która wpłynie korzystnie na cały organizm, nie tylko poprawi wygląd skóry. Niegazowana woda mineralna, warzywa i owoce, zdrowe tłuszcze, chude mięso, ryby, nieprzetworzone węglowodany, mniej soli i cukru – to wszystko wyjdzie na dobre. Ruch? Niekoniecznie trzeba od razu wykupywać karnet na siłownię, mogą wystarczyć nawet proste ćwiczenia wykonywane na przykład podczas oglądania telewizji. Zestaw tego typu ujędrniających ćwiczeń proponuje Sarah Maxwell, możecie zobaczyć je na stronie NIVEA. Znajdziecie tam również trzytygodniowy plan aktywności (PDF), uwzględniający proponowane ćwiczenia. Warto też zerknąć na porady dietetyczne (PDF), przygotowane przez Sarę.
Kosmetyki antycellulitowe powinny zawierać – jak mówi dr Łuczkowska – składniki usprawniające krążenie, składniki ułatwiające lipolizę, czyli – najprościej mówiąc – rozbijające tkankę tłuszczową, oraz składniki ujędrniające skórę.
Czego więc szukać w preparacie antycellulitowym? Eksperci NIVEA polecają wyciąg z kasztanowca, arniki, miłorzębu japońskiego, lotosu, kawy, herbaty, L-karnitynę oraz koenzym Q10. A do tego masaż, który pozwoli składnikom aktywnym wniknąć w skórę i zadziałać.
Trzeba też pamiętać, że naszym wrogiem, a sojusznikiem cellulitu, są niestety wszystkie czynniki wpływające negatywnie na krążenie – obcisłe spodnie, buty na obcasach, siedzący tryb życia.
Z warsztatów Nivea w Sopocie wróciłam z całym zestawem kosmetyków do ciała z linii Q10 Plus i postanowieniem naprawdę solidnego wzięcia się za siebie. Ale o tym w kolejnym poście.
Zobacz też:
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Niestety, to już chyba choroba cywilizacyjna.. ale ruch, zdrowa dieta i dobre kosmetyki, na pewno pomogą chociaż trochę "c" zlikwidowac
OdpowiedzUsuńWszyscy to mają, więc zastanawiam się, czy w ogóle warto się przejmować...Wiadomo, warto zapobiegać pogorszeniu się cellulitu poprzez ruch, odpowiednią dietę, peeling...Ale czy takie rzeczy robimy tylko w tym celu? Raczej nie, więc myślę, że po prostu warto skupić się na prowadzeniu w miarę zdrowego trybu życia, dbaniu o siebie i tyle.
OdpowiedzUsuńJak się zapuszczam to cellulit mam na pupie i udach ale jeśli jestem w miarę ogarnięta z jedzeniem i ćwiczeniami to wszystko jest okej ;)
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie cellulit na udach i męczę się od dłuższego czasu żeby się go pozbyć i jak na razie efekty są mierne. No ale nie poddaję się i działam dalej :)
OdpowiedzUsuńZuzywam wlasnie drugie opakowanie Good Bye cellulite Niveii, stosuje go codziennie, lubie go za zapach i szbybkie wchlanianie, nie oczekuje ze zlikwiduje moja pomaranczowa skorke, ale szczegolnego ujedrnienia skory tez nie zauwazylam. Moja zmora jest siedzaca praca, 2 lata temu, zanim zaczelam pracowac w biurze przy biurku moje uda byly w znacznie lepszym stanie....
OdpowiedzUsuńja staram się codziennie masować nogi,uda,brzuch silikonową rękawicą z rossmana, stostuję ten trik od 2 miesięcy i są efekty ;)
OdpowiedzUsuńNie zapominam ;)
OdpowiedzUsuńW mojej fitnessowej torbie mam osobny egzemplarz i przed każdym terningiem wcieram ;) pobudzone do pracy skóra i mięśnie podczas wysiłku lepiej absorbują aktywne skladniki .
Nigdy nie miałam jakiegoś drażniącego oczy celulitu ,ale po co się kiedyś obudzić i zmienić zdanie prawda ? ;P
Fajna lektura, warto przeczytać ; )
OdpowiedzUsuńMi udało się pozbyć cellulitu bez zmiany diety, bez żadnych kremów/balsamów, ale raz w tyg przez 1,5h ćwiczyłam aerobic step. Oczywiście po zaprzestaniu aktywności problem wrócił, ale już przynajmniej mam sprawdzony sposób:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie mam i nigdy nie miałam tego problemu. co nie znaczy, że przez to nie dbam o swoje ciało i tryb życia ;)
OdpowiedzUsuńOkropne słowo na "c" to cebula :D.
OdpowiedzUsuńPowinnam zabrać się za siebie, ale jestem straaaaaaaaasznym leniem :D
Okropne słowa na 'C': Cholerny cellulit ;)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu najlepiej działa sprzężenie diety, ćwiczeń i wspomagająco kosmetyków, niestety wszystko u mnie kuleje. A może jestem zbyt szlachetna, żeby Pana C przeganiać? :)
A juz prawie zapomnialam o moim cellulicie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie musze sie za siebie zabrac, bo od jakiegos czasu nie patrze w lustrze na swoj tyl. I tak udaje mi sie nie stresowac, przynajmniej na chwile :)
Chwilowo jestem na etapie "polubić" ^^"
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to najbardziej mnie boli zdrowa dieta (nie żebym się strasznie niezdrowo odżywiała). Mam straszliwą słabość do słodyczy i pragnienie pięknego ciała najczęściej z nią przegrywa :(
A ja się bardzo zdrowo odżywiam, ćwiczę, pływam, dbam o ciało i też mam celluit. Nie dajmy się zwariować, może po prostu kobiety MAJĄ celluit, jak faceci zarost i trzeba to zaakceptować, a nie stwarzać sobie sztuczne problemy.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat mam problem z rzeczą na C :D Eh, chyba nigdy się tego nie pozbędę :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo przydatna notka. Może wreszcie znalazłam sposób na moją zmorę ;) Naprawdę dziękuję! Pozdrawiam i zapraszam do siebie! ;)
OdpowiedzUsuńwww.jcmakeupdream.blogspot.com
Ostatnie zdjęcie jest przepiękne!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że piszesz o cellulicie właśnie teraz. Ja na razie jestem chyba pomiędzy 1 a 2 stadium, ale trzeba coś robić, by nie wyglądać na wiosnę jak pomarańczka ;)
Niestety to zdjęcie zrobił fotograf w czasie warsztatów w Sopocie, nie ja :(
UsuńRzeczowo i konkretnie - skonstruowałaś takie podręczne kompendium wiedzy o cellulicie :) Czekam teraz na wrażenia ze stosowania kosmetyków - cały czas po głowie chodzi mi ich porównanie! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze o tym wspominasz, Wciąż istnieje przekonania, że szczupła osoba nie ma cellulitu, że to przypadłość osób z nadwagą itp. Nie wiem, skąd to się bierze. Tutaj główną rolę odgrywa tryb życia i geny.
OdpowiedzUsuńNa celluli sa dobre kapiele zasadowe i ogolne odkwaszenie organizmu, bo to wlasnie zlogi cellulitowe tworza sie z kwasów.Polecam przeczytać http://kosmetyczkamobilnakr.wix.com/krakow#!Kwasy-a-cellulit-czyli-o-wpywie-zakwaszenia-organizmu-na-ciao-kobiety/c5c1/1F305546-9848-4C0D-B784-0B2150E6A461
OdpowiedzUsuń