Makijaż :: Czego używałam latem, część 2
Wczoraj było twarzowo, dzisiaj pora na oczy. Właściwie całe lato malowałam się tak samo, mniej więcej w podobnych barwach, czyli neutralnie. Przede wszystkim dlatego, że zakochałam się w soczystych, letnich, wesołych kolorach na ustach i sięgałam po nie dość często. Żeby zachować równowagę, na oczach dominowały barwy przygaszone, naturalne. Zupełna nuda.
Paleta-ideał. Jak sama nazwa wskazuje, składa się wyłącznie z bezpiecznych, neutralnych kolorów, którymi nie można zrobić sobie krzywdy. Same cienie są miękkie, kremowe, wspaniale napigmentowane, trwałe. Są wszystkim, czego oczekuję od cieni (recenzja).
Nieco bardziej kolorowa niż Wet'n'Wild, ale i tak zazwyczaj sięgałam po odcienie neutralne – Insane Jane, Caught in the Act Courtney, a odcień Feisty Felicia często służył mi do rysowania kreski (recenzja).
Sleek, Storm i Oh So Special
Żadna niespodzianka, również neutralne odcienie. Trochę mnie co prawda cienie Sleek denerwują, bo potrafią się mocno osypywać, jednak piękne kolory i świetna pigmentacja sprawiają, że patrzę na nie pobłażliwie. Niekiedy sięgałam również po neutralne cienie z palety The Original. Swoją drogą kusi mnie, żeby Sleekowe palety rozebrać i stworzyć własną – miałabym wówczas wszystkie neutralne odcienie razem, a nie rozsiane po kilku paletkach.
Make Up For Ever, Aqua Cream, 13, 16, 15
Absolutnie najlepsze kremowe cienie. Latem niezastąpione. Używałam solo i jako bazę pod inne cienie.
Mój ulubiony z gamy Color Tattoo. Wystarczy nałożyć go na powiekę, do tego roztarta kreska wzdłuż linii rzęs, tusz i już wyglądam jak człowiek. Zadbany człowiek. Nie narzekam na trwałość, może nie jest tak imponująca jak wyżej wymienionych cieni MUFE, ale zupełnie przyzwoita. Pod tym względem nie spisał się w ogóle inny Color Tattoo – Permanent Taupe. Jest niestety zupełnie nieupałoodporny.
MAC, Paint Pot, Bare Study
Reanimowany służy jak nowy. Razem z kredką lub eyelinerem i tuszem do rzęs był składnikiem najprostszego makijażu świata.
Clinique, Brush-on Cream Liner, 01 Black Honey
Miałam, a właściwie jeszcze mam, tyle że wiekowe, czerń i brąz, kiedy pojawił się odcień Black Honey miałam na niego straszną ochotę i w końcu upolowałam go na jakiejś wyprzedaży. To taki lekko czerwonawy brąz, świetny do letniego makijażu. Trwały, łatwy w obsłudze.
Świetna do rozświetlania wewnętrznych kącików oka. W dodatku trwała. Kocham te kredki (recenzja)!
Pupa, Multiplay, 09 i Bourjois, Effet Smoky, Ultra Black
Moje ulubione czarne kredki, nie rozstaję się z nimi. Obie są intensywnie czarne i miękkie. Kredki Pupa używam też na linii wodnej.
Catrice, Eye Brow Stylist, 020 Date With Ash-ton i Miss Sporty, Just Clear Mascara
Mój ulubiony zestaw do brwi. Kredka może nie należy do najbardziej genialnych, ale ma niezły kolor, nie jest ruda, jak większość.
Max Factor, False Lash Effect
Niewiele jest tuszy, do których wracam. Ten pięknie podkreśla rzęsy, ale ich nie skleja. Wyglądają naturalnie, ale tysiąc razy ładniej.
Helena Rubinstein, Surrealist
Nazwa mocno przesadzona, bo aż tak wcale nie wydłuża, jednak trochę wydłuża. Wiem, mam długie rzęsy, ale skoro można jeszcze ulepszyć coś dobrego, to dlaczego nie? ;) Bardzo ten tusz polubiłam, chociaż ideałem nie jest – co prawda nie rozmazuje się, ale pod wieczór zaczyna się osypywać.
zainteresowały mnie kremowe cienie :) nie robią brzydkich kresek w załamaniach ?
OdpowiedzUsuńDzięki Twojej recenzji kupiłam kredkę Jumbo z Sephory i jestem niesamowicie zadowolona :)) Teraz kusisz mnie tym cieniem Color Tattoo, szkoda tylko, że zawsze na ich miejscu w Rossmannie widzę same testery ;/
OdpowiedzUsuńMam kredkę z Catrice w tym samym kolorze, świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam False Lash Effect, ale mam tę fioletową wersję. Cieni z Maybelline szukałam już w wielu Rossmannach, ale nigdzie jeszcze na nie nie natrafiłam, niestety.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa czy te cienie kremowe nie robią tych kresek ; )
OdpowiedzUsuńAleż ja Ci zazdraszczam tej palety Wet'n'Wild... ;)
OdpowiedzUsuńJa tyyż :D
UsuńAtqo, gdzie ją kupiłaś?
UsuńWcale się nie dziwię, też bym zazdrościła...
UsuńNiestety u nas nie ma gdzie kupić, przyleciała do mnie ze Stanów.
Mi też strasznie się podoba!
UsuńBuuu, nawet na All ich nie ma :(
UsuńWiem :( Gdybym miała możliwość, to sprawiłabym sobie chyba wszystkie palety z ich oferty.
UsuńChlip.
Usuńja lubię cienie w kremach wszystko zależy od firmy ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię :)
Usuńja latem ograniczyłam makijaż do totalnego minimum, czyli tusz, krem z filtrem czasem kreska i błyszczyk, teraz maluję się już zdecydowanie mocniej
OdpowiedzUsuńja chcę tą paletke z wet'n'wild ale nie mogłam coś jej znaleźć
OdpowiedzUsuńPo OSS również bardzo często sięgałam w te wakacje, a Storm nabyłam teraz na jesień :) FLE również bardzo lubię, ale ja używam wersji fioletowej...
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie paletką TheBalm, do tej pory trochę omijałam ich palety, a skupiałam się na produktach do twarzy, ale te tak świetnie się u mnie sprawują, że chyba muszę pomyśleć nad paletką :]
Zaciekawiłaś mnie też tą kredką z Sephory, pędzę więc poczytać recenzję :)
Ech, nie załapałam się na Shady Lady w 3 odsłonach :/
OdpowiedzUsuńRównowaga w przyrodzie musi być ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie delikatne kolory na powiekach na codzień. Ja w lecie jednak szalałam- często gościła u mnie turkusowa kreska albo turkusowe cienie :)
bardzo lubię ten tusz z mf
OdpowiedzUsuńPaletki Wet'n'Wild rzadza. Rowniez posiadam Comfort Zone i Petal Pushera :) W tej drugiej troche przeszkadzaja mi gdzieniegdzie drobiny, ale i tak uwielbiam. W ogole Wet'n'Wild to wg mnie swietne kosmetyki w tanich opakowaniach.
OdpowiedzUsuńPaletka Wet`n`Wild prezentuje się naprawdę zachęcająco. Lubię takie odcienie zieleni:) Poza tym kremowa konsystencja brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńW tej palecie zielenie są tylko dwie, w zlinkowanej recenzji są "swatche".
UsuńUwielbiam zielenie, więc ta paletka Wet'n'Wild podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńzestaw nr 1 - zdecydowanie moja kolorystyka :)
OdpowiedzUsuń