Makijaż :: Revlon ColorBurst Lip Butter Candy Apple
Nie rozumiem, dlaczego niektóre kosmetyczne nowości pojawiają się w Polsce z takim opóźnieniem. Koncern L'Oréal zaszczycił nas w końcu cieniami Color Tattoo Maybelline, a Revlon, czy raczej jego polski dystrybutor, kultowym niemal ColorBurst Lip Butter, na które szał już chyba trochę przebrzmiał, bo pojawił się następca w postaci kuszących Just Bitten Kissable Balm Stain (ciekawe czy i kiedy dotrą do nas). Tak czy inaczej cieszę się, że nareszcie mam możliwość zderzenia wyobrażeń na temat revlonowych masełek i rzeczywistością.
Szczerze powiedziawszy, nastawiałam się raczej sceptycznie, ale miło się rozczarowałam. W ślicznym i naprawdę eleganckim opakowaniu kryje się miękka, bardzo kremowa i świetnie rozprowadzająca się pomadka. Intensywność odcienia można stopniować nakładając cienką lub grubszą warstwę. Mój odcień (Candy Apple) może być delikatnym jabłuszkowym rumieńcem albo lśniącą czerwienią jak na zdjęciu poniżej. Zjada się dość szybko (przy okazji: jest smaczna), ale pozostawia usta lekko zabarwione, miękkie i gładkie. Bardzo polubiłam ten kosmetyk i chętnie przygarnęłabym więcej odcieni, chociaż, gdybym miała wybierać między Revlonem a pomadkami Rouge Caresse L'Oréala, to chyba skłaniałabym się do tych drugich, bo również dają niezłe nawilżenie i ładny kolor, a ze względu na twardszą konsystencję wolniej się zużywają.
Wady? Dwie podstawowe: trafiło do nas tylko sześć odcieni (Berry Smoothie, Candy Apple, Cotton Candy, Creme Brulee, Sugar Frosting i Sweet Tart), naprawdę nie wiem skąd taka decyzja polskiego dystrybutora. Druga wada to niestety cena. Wiele z Was kupiło masełka taniej w drogeriach Hebe, ale nie jest to niestety na razie ogólnopolska sieć. Mnie zostały zakupy w Douglasie, a tu sztuka kosztuje 39 zł.
Próbowałyście revlonowych masełek?
Co o nich myślicie?
Zobacz też:
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
nie miałam, ale wygląda świetnie i chyba się skuszę
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo naturalnie:) Podoba mi się;) i plus za opakowanie (jest urocze ^^)
OdpowiedzUsuńNie miałam, acz dużo o nim słyszałam. Zresztą ten kolorek jest prześliczny!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńW Singapurze Just Bitten pojawily sie przed Butterami, ale nie wzbudzily zachwytu.. Podobno dosc mocno wysuszaja i schodza nierowno :(
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie nie kusiły, ale ten kolor wygląda świetnie, może jednak zrobię sobie prezent ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w Krakowie nie ma Hebe, więc mi również pozostał jedynie Douglas.. Są już w każdym Douglasie ? Chętnie się rozejrzę, ten jest naprawdę ładny, choć wolałabym coś bardziej różowego :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy są w każdym, ja kupiłam w Galerii Krakowskiej. Z różowych Sweet Tart jest cudny, to dość intensywny jaskrawy róż.
Usuńświetny kolorek ! :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie, Revlon jest jakiś taki niedostępny.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie zdobi Twoje usto.
Mam Rouge Caresse i jestem bardzo zadowolona. :))
Nie wiem czemu :/
UsuńJeśli lubisz Rouge Caresse to jest szansa, że Revlon by Cię rozczarował ;)
myśle o nich intesywnie, ale odkąd mam celię za 10 zł, którą wielbię to myślę sobie, że cena 39 zł za ten produkt jest za wysoka. Widziałamw Hebe za 30 zł przedwczoraj i nie kupiłam...
OdpowiedzUsuńRevlonowych masełek nie miałam, tylko amerykańsiego L'Oreala (slynnego), który mnie niestety w ogóle do siebie nie przekonał :/. Dobrze, że Revlon daje radę chociaż fakt faktem - mogli dać więcej odcieni i nieco niższą cenę.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ten kolor wygląda smakowicie na Twoich ustach :)
Niestety wysuszał moje usta i to tak, że szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby jakaś normalna pomadka tak je wysuszała.
OdpowiedzUsuńcudnie sie to jabluszko u Ciebie prezentuje ale mnie one nie przekonaly, zwykly produkt, ktory wcale nie jest tani :)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie na Twoich ustach! :)
OdpowiedzUsuńPoluje na taką, ale może nudziak albo jasny róż...
OdpowiedzUsuńOstatnio polowałam i zamiast tego wzięłam matową pomadkę z manhattanu w takim ciemnym nude kolorze ;/
ślicznie się prezentuje :) Ja niestety nie miałam do czynienia z masełkami
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w tych masełkach i na pewno kupię ten odcień, który Ty posiadasz, bo pięknie prezentuje się na ustach.
OdpowiedzUsuńnie próbowałam... kolorek prezentuje sie bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam, ale pięknie u Ciebie wygląda i chyba sobie sprawię :D
OdpowiedzUsuńAch ta Wasza magia :P Byłam w zeszłym tygodniu w hebe, sprawdziłam i się nie zachwyciłam. Portfel odetchnął z ulgą, ale teraz to muszę znowu się udać i przemyśleć to masełko :D
OdpowiedzUsuńten okrojony wybór mnie denerwuje, mogliby wszystkie odcienie oferować :/
Prezentuje się jak coś stworzonego dla mnie. :) Tylko kolor wolałabym chyba mniej rzucający się w oczy, jak dla masełka.
OdpowiedzUsuńkolor przepyszny:) szkoda tylko, że szminki tego typu nigdy nie są trwałe. cóż, nie można mieć wszystkiego na raz:)
OdpowiedzUsuńMam w kolorze berry smoothie :)
OdpowiedzUsuńMogłabym przyjąć coś takiego w odcieniu różu :)
OdpowiedzUsuńHmm... Czytałam i słyszałam dużo, ale nie kuszą mnie. Nic a nic :)
OdpowiedzUsuńA mnie kuszą bardzo, ponieważ nie lubię klasycznych szminek ani błyszczyków, tylko wolę połączenie właśnie szminki z pielęgnującym balsamem. Dlatego L'oreal RC mam i uwielbiam. Revlona też spróbuję i ostrzyłam sobie zęby na Creme Brulee jeszcze zanim pojawiła się informacja, że wejdą do Polski. Teraz niestety mam uszczuplone fundusze, więc muszę poczekać. Ale będzie moja :)
OdpowiedzUsuńHhhmmm, a ja go przed chwilą oglądałam w D. w cenie 45.50 (podwyżka czy co?) :)
OdpowiedzUsuńSerio??? Kupowałam za 39,50 właśnie w Douglasie...
UsuńNa ustach ten kolor wygląda uroczo. Bardzo lubię Twoje recenzje, dokładne i z pięknymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ładny kolor. uwielbiam ładne opakowania ♥
OdpowiedzUsuńCreme Brulee mnie coraz mocniej korci :P
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, ale 40 zł za barwiony balsam nie dam! :D
OdpowiedzUsuńJa na fali tego szału kupiłam dwa kolory, ale nie jestem zachwycona. O wiele bardziej spodobały mi się Rouge Caresse.
OdpowiedzUsuńAle cena:(
OdpowiedzUsuńna ustach wygląda ślicznie, ale jak na taki efekt i skromne działanie to cena w kosmos wyjechana...
OdpowiedzUsuńChciałam kupić dokładnie ten odcień,ale cena mnie odstraszyła :( .30zł to moim zdaniem byłaby odpowiednia cena.Szkoda też, że najfajniejsze z kolorów nie trafiły do Polski.
OdpowiedzUsuńMam ten kolor i bardzo lubię w nim konsystencję i możliwość intensyfikowania koloru na ustach. Mam również Sweet Tart i oba ubóstwiam ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie chyba zbyt transparentne... nie za taka cene
OdpowiedzUsuńTeraz mi narobiłaś na nie apetytu. Jeśli oczaruje mnie któryś z niewielu dostępnych kolorów to pewnie ulegnę. Ale skoro nie są lepsze od RC to kto wie...
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńale ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńładnie sie prezentuje
OdpowiedzUsuńNo i niestety stało się:D Hebe w końcu zauważyło, że te dwadzieścia kilka złotych to za mało i podwyższyli cenę do ok 36zł. To ja jednak dziękuję, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń