Makijaż :: Podkręcanie rzęs bez zalotki?
Buszując po YouTube trafiłam na film o naturalnym makijażu dla Azjatek. Ogólnie nic specjalnie ciekawego, ale polecam obejrzeć mniej więcej od 2'35, bo makijażystka niekonwencjonalnie podkręca rzęsy (auć!) i równie dziwnie nakłada tusz.
Znacie i stosujecie jakieś dziwne techniki w makijażu?
no prosze !
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że może skuteczna metoda podkręcania rzęs, ale chyba bardzo je obciąża. Myślę, że po kilku takich "podkręceniach" objętość rzęs zmniejszyłaby się o połowe.
OdpowiedzUsuń@ Asmiszka: No mnie to wygląda na niezłą torturę dla rzęs :)
OdpowiedzUsuńpodobny sposób do tego, w jaki się w podstawówce robiło z wstążki czy innego papieru serpentyne- przeciągając ją po ostrzu nożyczek...
OdpowiedzUsuń@ Let's Talk Beauty: Tak samo można włosy podkręcać prostownicą :)
OdpowiedzUsuńja to bym sobie wyrwala te moje i tak juz liche rzesiatka. moze dla gesciochow sie nada. u mnie odpada.
OdpowiedzUsuńmnie również aż zabolało, gdy to zobaczyłam :O
OdpowiedzUsuńnie zamierzam próbować, ale trzeba przyznać, że efekt jest bardzo widoczny.
Nigdy bym na coś takiego nie wpadła
też mi się to kojarzy z wywijaniem wstążki nożyczkami ;)
OdpowiedzUsuńDziwne... pierwszy raz widzę taką metodę, zarówno jeśli chodzi o podkręcanie, jak i malowanie. O ile malowanie mogę zrozumieć (może faktycznie komuś lepiej w dłoni leży pędzel niż grzebyczek/szczoteczka z tuszu, to podkręcanie zupełnie do mnie nie przemawia. Zgadzam się z poprzedniczkami - to raczej nie jest zbyt dobre dla rzęs.
OdpowiedzUsuńtrzeba spróbować :D
OdpowiedzUsuńciekawe ;) Nie przeraża mnie to, może dlatego, że sama sobie codziennie 'grzebię' w oku zakładając i zdejmując kontakty ;d
OdpowiedzUsuń@ axxxasworld: Myślę, że każdemu by ta metoda zaszkodziła...
OdpowiedzUsuń@ lajfstyle: Fakt, efekt widoczny, ale jakim kosztem? :)
@ kosodrzewina: Zdecydowanie :)
@ Kolorowy Kot: Zgadzam się z Tobą. A ta technika malowania o tyle ciekawa, że kobitka maluje też rzęsy z góry, czyli w sumie z obu stron.
@ shinodka: Tylko uważaj! Nie zrób sobie krzywdy!
@ Chochlik: Ja też codziennie w oczach grzebię (kontakty, malowanie linii wodnej), ale to mnie przeraża :) Szkoda rzęs....
o matko, jak to musi niszczyć rzęsy ... sposób na
OdpowiedzUsuńwstążeczkę ... ale przecież jak to mocno nocno niszczy jej strukturę, żeby się skręciła, a tu tak na rzęsach ...
nie ośmieliłabym się tego na sobie wypróbować :P
o masakro...
OdpowiedzUsuńJa też wymiennie z zalotką używam łyżeczki, ale nie w ten sposób - jak wytuszuję rzęsy to przykładam łyżeczkę delikatnie je "wyginając" do góry ;) działa, nie lepiej niż zalotka, ale efekt jest inny, ciekawy :)
pozdrawiam, kotogrodnika.blogspot.com
Ech, takie tam utrudnianie, no chyba że ktoś nie ma pod ręką zalotki to okej - chwyta się różnych sposobów, ale na dłuższ metę to niefajnie. tak samo jak z tuszowaniem pędzelkiem. Teraz są takie fajne szczoteczki do tuszów, że żal ich nie używać, aniepotrzebnie brudzić pędzelek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wygląda to trochę przerażająco :P Też mi się wydaje, że strasznie obciąża rzęsy... Ale efekt super.
OdpowiedzUsuńO takim sposobie użycia łyżeczki to jeszcze nie słyszałam, ale sposób z przykładaniem i odginaniem rzęs świeżo pomalowanych słyszałam i działa. Ale tuszowanie rzęs powyższym sposobem jest bardzo dziwne
OdpowiedzUsuńMoje liche kłaczki mówią nie. Już myślałam, że kolejny krok to będzie tapirowanie rzęs za pomocą widelca.
OdpowiedzUsuńFaktycznie dziwny sposób na podkręcanie i malowanie rzęs. Jeszcze się z tymi metodami nigdzie wcześniej nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony wygląda ciekawie tak jak sam efekt, ale za nic bym tego nie wypróbowała
OdpowiedzUsuń@ Słomka - "Już myślałam, że kolejny krok to będzie tapirowanie rzęs za pomocą widelca". - To mnie rozwaliło hahaha :D
OdpowiedzUsuńJa bym prędzej sobie powyrywała rzęsy niż tak podkręciła.. ałaaa... ;o
@ jamapi: Mnie też to przeraziło!
OdpowiedzUsuń@ dzolls: Straszne, prawda? Twój sposób kiedyś stosowałam, ale zauważyłam, że równie dobrze działa po prostu przytrzymanie przez chwilę rzęs palacem i czasem tak robię, jeśli nie mam pod ręką żadnych narzędzi tortur.
@ meis: Myślę, że nawet jednorazowe podkręcenie rzęs w ten sposób to zły pomysł...
@ Ev: Jest wiele rzeczy, które bym zrobiła dla urody, ale nie tę :D
@ Wszystko co mnie zachwyca: Tak, przykładanie czegoś do świeżo pomalowanych rzęs działa. Widziałam kiedyś makijażystkę nakładającą tusz małym płaskim pędzelkiem, efekt był świetny, ale taki wachlarzyk szerokości całego oka to dziwna sprawa ;)
@ Słomka: :D :D :D :D :D :D Nie mogę się przestać śmiać :D :D :D :D
@ PureMorning: Ja też się nie spotkałam z takim podkręcaniem.
@ Yasminella: Brrr, ja też bym nie spróbowała.
@ lidzia007: Mnie też komentarz Słomki rozbroił. Cały czas się nie mogę opanować :D
Zgadzam się, ała!
A ja nie byłabym sobą gdybym nie wzięła łyżeczki i nie wypróbowała tego sposobu. I nie wiem jak ta kobitka na filmiku to zrobiła, ale u mnie to w ogóle nie działa. Rzęsy się odrobinkę uniosły i nic więcej, czyli bez zalotki ani rusz. Nie wiem, może to musi robić druga osoba... Poza tym to nic a nic nie boli, nie wyrwałam sobie rzęs i nie wyglądają one na bardzo zmaltretowane. Podsumowując - zdecydowanie nie polecam ;)
OdpowiedzUsuń@ messalexa: Ja się bałam spróbować :) Może masz rację, może to musi robić druga osoba? Ale nie odważę się...
OdpowiedzUsuńEeeeek pewnie jakby to sprobowac na moich rzesach, to polwa by wypadla O.o
OdpowiedzUsuńSwoja droga, strasznie ta dziewczyne makijaz oszpecil :( Niepotrzebnie tyle szminki i ciezki podklad.... Jesli to jest ich "neutralna" wersja, to az sie boje zagladac na wieczorowa...
@ Shilpa: Ja też bym się bała :/
OdpowiedzUsuńMnie się podoba makijaż oczu, ale usta nie bardzo już.
jestem w szoku, jak i podkręcanie i tuszowaniem - przedziwacznie...i nie dałabym sobie tak tą łyżeczką miziać po oku
OdpowiedzUsuńA ja właśnie spróbowałam. To działa, chociaż nie mam wprawy więc efekt nie był tak fajny jak na filmie. To nie boli i nie wyrywa rzęs jak się robi z wyczuciem. ;) Jednak nie polecam, bo prędzej można sobie oko wybić zanim skoordynuje się ruchy :)
OdpowiedzUsuń@ jagodowa: Brawa za odwagę! Ja się bałam spróbować :)
OdpowiedzUsuń