Pielęgnacja :: The Body Shop, Nutriganics Foaming Facial Wash (pianka do mycia twarzy)
Bardzo lubię kosmetyki firmy The Body Shop. Są drogie, ale jedyne w swoim rodzaju – pięknie pachną, są miłe w użyciu, zazwyczaj dobrej jakości i co tu dużo mówić – ładne. Skusiłam się ostatnio na piankę do mycia twarzy z organicznej linii Nutriganics.
Pianka zawiera organiczny olej babassu z Brazylii, który ma zmiękczać, wygładzać i rewitalizować skórę, organiczny cukier z Paragwaju oraz wyciąg z organicznego ślazu ze Szwajcarii o działaniu wygładzającym i zmiękczającym. Ponadto ma certyfikat ECOCERT – 99% składników pianki jest pochodzenia naturalnego, a 12% pochodzi z upraw organicznych. Ma delikatnie, ale skutecznie usuwać zanieczyszczenia i resztki makijażu, pozostawiając skórę oczyszczoną, odświeżoną i miękką w dotyku. Kosztuje około 29 zł za 150 ml.
• Plusy •
Pianka ma przyjemny, delikatny roślinny zapach. W dodatku na tyle subtelny, że spokojnie można uznać ją za kosmetyk unisex. Opakowanie również jest, że tak powiem, neutralne płciowo – wygląda profesjonalnie, niemal aptecznie. Jest solidnie wykonane i higieniczne. Pianka jest gęsta i zwarta, nie spływa po rękach. Dobrze się rozprowadza i łatwo spłukuje. Cena może wydawać się wysoka, ale to bardzo wydajny kosmetyk. Naturalne składniki i ECOCERT to również zalety.
• Minusy •
Na opakowaniu nie ma nigdzie informacji do jakiego typu cery przeznaczony jest ten kosmetyk. Określenie "skóra z pierwszymi oznakami starzenia" to paskudny ogólnik, bo przecież oznaki starzenia dotyczą skór suchych, tłustych, mieszanych i normalnych. Produkt do mycia twarzy powinien być przecież dostosowany do typu skóry – co dobre dla tłustej, prawdopodobnie będzie szkodliwe dla suchej. A pianka Nutriganics zdecydowanie nie nadaje się do każdej cery. Czytałam wiele opinii o niej i zazwyczaj odpowiada ona osobom o cerze mieszanej w kierunku tłustej. Mam cerę mieszaną, z tendencją do błyszczenia w strefie T i normalną na policzkach. Dla mnie ta pianka jest zbyt wysuszająca. Po umyciu twarzy skóra jest nieprzyjemnie ściągnięta i bardzo zmatowiona, od razu muszę wklepać tonik i krem, inaczej skóra niemal boli. Na pewno nie można nazwać jej działania łagodnym oczyszczaniem.
Podsumowując, nie twierdzę, że to zły produkt, po prostu nie odpowiada mojej cerze. Myślę, że dla cer tłustszych będzie całkiem fajna, ale cerom suchym lub normalnym odradzam.
Skład: AQUA, SUCROSE, GLYCERIN, PROPANEDIOL, COCO-BETAINE, COCAMIDOPROPYL BETAINE, COCO-GLUCOSIDE, POLYGLYCERYL-4 CAPRATE, SODIUM CHLORIDE, SUCROSE LAURATE, SODIUM BENZOATE, SALICYLIC ACID, PARFUM, LINALOOL, CITRONELLOL, ORBIGNYA OLEIFERA SEED OIL, BUDDLEJA DAVIDII EXTRACT, THYMUS VULGARIS EXTRACT, MALVA SYLVESTRIS FLOWER EXTRACT, ARGININE, CITRIC ACID, POTASSIUM SORBATE
Z radością informuję, że zostałaś oTAGowana http://vexgirl.blogspot.com/2011/05/top-10-tag.html!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie produkty z The Body Shop..
OdpowiedzUsuńJednak niestety niemam do nich dostepu :/
@ vexgirl
OdpowiedzUsuńDziękuję, zaraz się tym zajmę :-)
@ Daria's makeup
No niestety, TBS nie rozpieszcza Polek... Z drugiej strony sklepów jest siedemnaście, a nie trzy jak MAC. Na facebookowym profilu TBS wypisane są adresy wszystkich polskich sklepów tej marki - może będziesz miała okazję zahaczyć o któryś przy okazji jakiegoś wyjazdu?