Makijaż :: Tusze Big Volume Lashes Professional Eveline Cosmetics
Na wstępie muszę zaznaczyć, że chociaż jestem ze swoich rzęs zadowolona od tuszu wymagam dużo. Rzęsy mają być jeszcze ładniejsze, dłuższe, gęstsze. Taka wersja 2.0. Nie lubię tuszy dających tzw. "naturalny efekt", wolę te mocno pogrubiające i wydłużające, ale z zachowaniem pewnego rodzaju naturalności, czyli żadnych grudek, sklejania i "owadzich nóżek". Mam kilku ulubieńców (m.in. tusz Go4Big Lashes Manhattan, False Lash Effect Max Factora, Volume Million Lashes L'oreal czy Hyponose Lancome), postanowiłam jednak spróbować tańszych produktów firmy Eveline Cosmetics – tuszu Big Volume Lashes w wersji klasycznej i wodoodpornej.
Od producenta.
BIG VOLUME LASHES PROFESSIONAL MASCARA
Mascara intensyfikuje efekt makijażu wraz z każdym pociągnięciem szczoteczki BIGBRASH*. Jednocześnie zapewnia idealne rozdzielenie rzęs i prawdziwie hipnotyzujące spojrzenie. Kremowa konsystencja wzbogacona Proteiną B5, oraz naturalnymi woskami Carnauba pogrubia rzęsy od nasady aż po same końce, pozwalając na indywidualne kreowanie objętości. Nie pozostawia grudek.
Efekty:
- Spektakularnie zwiększona objętość rzęs
- perfekcyjne rozdzielenie
- idealne podkręcenie
- długotrwały efekt sztucznych rzęs
BIG VOLUME LASHES PROFESSIONAL MASCARA WATERPROOF
Maskara intensyfikuje efekt makijażu wraz z każdym pociągnięciem szczoteczki BIG BRASH*. Jednocześnie zapewnia idealne rozdzielenie rzęs i prawdziwie hipnotyzujące spojrzenie. Lekka kremowa konsystencja tuszu na bazie wosku pszczelego i wosku Carnauba pozwala na maksymalne pogrubienie rzęs od nasady aż po same końce, pozwalając na indywidualne kreowanie objętości. Nie pozostawia grudek, nie osypuje się.
Efekty:
-Spektakularnie zwiększona objętość rzęs
-100% wodoodporności
-perfekcyjne rozdzielenie
-idealne podkręcenie
-długotrwały efekt sztucznych rzęs
* pisownia oryginalna, źródło: eveline.com.pl
Oba tusze mają identyczne opakowanie, różnią się jedynie kolorem napisów. Tusz niewodoodporny ma złote, natomiast wodoodporny turkusowe. Samo opakowanie prezentuje się ładnie, jest pękate, trochę w stylu False Lash Effect Max Factora.
Szczoteczka w obu tuszach jest identyczna – gumowa, dość rzadka, ale całkiem przyjemna. Wielkości średniej, wcale nie jest to "big brush" (czy też "bigbrash", jak napisano na stronie Eveline...). Ma jednak wielką wadę, mianowicie jest zbyt elastyczna. Zerknijcie na drugie zdjęcie poniżej. Szczoteczka, która bez specjalnego wysiłku daje się tak wygiąć, kiepsko sprawdza się przy malowaniu. Jest tak elastyczna i sprężysta, że nie można docisnąć jej do rzęs, po prostu się odgina. W efekcie rzęs nie da się mocniej pokryć tuszem.
Od razu powiem, że nie polubiłam ani wersji klasycznej, ani wodoodpornej. Zupełnie nie odpowiada mi efekt, jaki dają. Obie wersje są dość rzadkie, wodniste, ale jednocześnie zbyt szybko schną na rzęsach. Nie pogrubiają rzęs, grubszej warstwy nałożyć się nie da z powodu zbyt elastycznej szczoteczki, a próby aplikacji kilku warstw kończą się grudkami, "owadzimi nóżkami" i osypywaniem. W dodatku oba tusze, niewodoodporny w większym stopniu, robią coś dziwnego – rzęsy stają się jakby pogięte i potargane. Im bardziej próbuję rzęsy "wyciągnąć" na szczoteczce, tym gorzej to wygląda. Tusze nie utrzymują też niestety podkręcenia rzęs, które smętnie opadają od razu po nałożeniu tuszu, a producent deklaruje przecież, że tusz zapewni "idealne podkręcenie".
Oba tusze kosztują około 14 zł/ 9 ml.
Od razu powiem, że nie polubiłam ani wersji klasycznej, ani wodoodpornej. Zupełnie nie odpowiada mi efekt, jaki dają. Obie wersje są dość rzadkie, wodniste, ale jednocześnie zbyt szybko schną na rzęsach. Nie pogrubiają rzęs, grubszej warstwy nałożyć się nie da z powodu zbyt elastycznej szczoteczki, a próby aplikacji kilku warstw kończą się grudkami, "owadzimi nóżkami" i osypywaniem. W dodatku oba tusze, niewodoodporny w większym stopniu, robią coś dziwnego – rzęsy stają się jakby pogięte i potargane. Im bardziej próbuję rzęsy "wyciągnąć" na szczoteczce, tym gorzej to wygląda. Tusze nie utrzymują też niestety podkręcenia rzęs, które smętnie opadają od razu po nałożeniu tuszu, a producent deklaruje przecież, że tusz zapewni "idealne podkręcenie".
Wersja niewodoodporna szybko znika z rzęs (nałożona rano koło południa jest już niezauważalna) i osypuje się, poza tym nawet bezpośrednio po nałożeniu na rzęsy nie wygląda specjalnie atrakcyjnie:
Wersja wodoodporna nieco mniej się osypuje, ale daje efekt co najwyżej naturalny, zdecydowanie nie "efekt sztucznych rzęs". Nie utrzymuje podkręcenia, a jego "wodoodporność" to kpina. Ten tusz nie jest odporny na nic, a już na pewno nie na wodę. Wystarczy odrobina łez, by zaczął spływać i odbijać się pod okiem. I w przeciwieństwie do wszystkich innych znanych mi trwałych i wodoodpornych tuszy, można go zmyć wodą lub delikatnym płynem micelarnym, nie potrzeba żadnych dwufazowych specyfików... Oczywiście nie świadczy to o nim dobrze. Przeszkadza mi również jego dziwny chemiczny zapach.
Czy aby na pewno wodoodporny?
Oba tusze kosztują około 14 zł/ 9 ml.
fuj, no naprawdę nie wygląda to dobrze :/
OdpowiedzUsuńPierwsze też widze taką giętkość na szczoteczce hmmm
oglądałam wczoraj i dobrze, ze nie wzięłam :P
OdpowiedzUsuńco do rzęs (z moimi słabymi i cienkimi) to moze nei powinnam się wypowiadac, ale... Twoje ztuszem wygłądają bardzo dziwnie.... jak owadzie nózki;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersje wodoodporną,na szybkiego zakupiona nad morzem i była to totalna lipa.
OdpowiedzUsuńDziwny troszkę.. nieładnie rzęsy wyglądają i się osypał.
OdpowiedzUsuńbez sensu :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że większość tuszy Eveline się osypuje :/.
OdpowiedzUsuń@ Obsession: Prawda? Dla mnie to niedopuszczalne.
OdpowiedzUsuń@ jamapi: Fuksiara! :D
@ barwy.wojenne: Dzięki, że to mówisz, bo zaczęłam się zastanawiać, czy nie przesadzam :D Owadzie nóżki jak nic! I jakie długie! Jak u jakiegoś pająka czy innego stwora:D
@ Basia8212: Czyli nie tylko ja uważam, że jest beznadziejny...
@ Klaudia Joanna Julia.: No właśnie :/
@ strī-linga: Zdecydowanie :/
@ Zzielona: Nigdy nie miałam innych z Eveline, nie mam porównania, ale wyraźnie ten potwierdza Twoją tezę.
A miałam na niego chrapkę.. dzięki za opinie, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńRzęsy same w sobie masz chyba raczej długie, ale owadzie nóżki nie dodają im uroku - i pogrubienia też chyba nie ma?
Z tak giętką szczoteczką chyba w ogóle nie da się pracować? Ja sobie nie wyobrażam jak porządnie wytuszować nią rzęsy..
Ehh.. szkoda.
nie ufam za bardzo kolorówce tej marki, i widać, że słusznie :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam nic z kolorówki Eveline oprócz lakierku zakupionego w Biedronce ;)
OdpowiedzUsuń@ Femme(Not)Fatale: Szczerze mówiąc oba te tusze nic dobrego dla rzęs nie robią. Rzęsy mam całkiem całkiem, nie mogę narzekać, ale potworki Eveline robią z nimi straszne rzeczy...
OdpowiedzUsuńNie, taką giętką szczoteczką nic się nie da zrobić, zupełna porażka.
@ simply_a_woman: Ja dotychczas miałam jedynie parę rzeczy do paznokci - lakiery, oliwkę, odżywkę, krem do usuwania skórek i jestem z nich zadowolona. Ale tusze są okropne :/
@ sauria80: Akurat lakiery są fajne, ale tuszu nie polecam.
Kurczę a miałam sobie kupić ten tusz, ale po Twojej recenzji to oj nie wiem. Zobacz na bloga Pilar o tu: http://pilar1899.blogspot.com/2011/08/big-volume-lash-mascara-eveline.html Ona opisuje ten tusz i pokazuje z kolei niesamowity efekt.
OdpowiedzUsuń@ Niusia: Ja Ci go odradzam, naprawdę. Widziałam recenzję u Pilar. Mam nadzieję, że się nie obrazi, ale bardzo nie podoba mi się efekt na jej rzęsach, są posklejane, nie lubię takich rzęs. Jak pisałam we wstępie dla mnie tusz powinien wydłużać i pogrubiać, ale jednocześnie zachowywać w miarę naturalny wygląd, czyli mega rzęsy, ale gładkie, nie posklejane, bez grudek etc.
OdpowiedzUsuńJa chyba pozostane przy tym, że na tusz lepiej wydać kilkadziesiąt zł niż kilkanaście. Każdy tusz (chyba tylko z wyjątkiem Glam Eyes Rimmela) z niższej półki robi z moich rzęs katastrofe. Nie spotkałam chyba dobrego tuszu z niższej półki. Polecasz coś szczególnie :)?
OdpowiedzUsuń@ Asmiszka: Mam ulubieńców z różnych półek :) Uwielbiam Go4Big Lashes Manhattan, właśnie kupiłam kolejne opakowanie (w promocji za 8 zł :D). Bardzo lubię też Lash Plumper z Sephory, False Lash Effect Max Factora, fajny był też Lash Queen Heleny Rubinstein. Teraz mam nowy tusz Rimmel Scandaleyes i bardzo mi się jak na razie podoba.
OdpowiedzUsuńja mam wersje klasyczna tego tuszu i bardzo go lubie. nawet niedawno recenzje robilam :)
OdpowiedzUsuńo paaaanie, okropieństwo. W ogóle pierwszy raz widzę tak elastyczną szczotkę, nie przemawia do mnie. Na pewno nie sięgnę po te tusze :) Ja w ostatniej notce napisałam m.in. kilka słów o nowym tuszu astora big boom, który również okazał się BIG bublem :) zapraszam
OdpowiedzUsuń@ pierniczkowa: Mnie zupełnie nie przypadł do gustu, to jeden z najgorszych, jakie miałam :(
OdpowiedzUsuń@ 90karotka: Ja też się wcześniej nie zetknęłam z tak elastyczną szczoteczkę, jest naprawdę niefajna. Z Astor, aż trudno uwierzyć, ale chyba nigdy nie miałam żadnego tuszu.
A jak dla mnie to niebo na oczach : ).
OdpowiedzUsuńKupiłam go ze względu na silikonową szczoteczkę, bo nie cierpię tych standardowych. Polecam ten tusz osobom mającym grube naturalne rzęsy, on świetnie podbija jakość rzęs rozczesując i wydłużając. Cienkie rzęsy zawsze zostaną cienkie i robaczywe xD.
Taka elastyczna szczoteczka jest jeszcze w ich srebrnych i złotych maskarach.
@ indukcja: Wybacz, ale moje rzęsy na pewno nie są cienkie i robaczywe. Są długie, gęste i dość grube, to właśnie tusz Eveline sprawia, że wyglądają okropnie. Poza tym producent obiecuje wszystkie możliwe fajerwerki, czyli "Spektakularnie zwiększona objętość rzęs, perfekcyjne rozdzielenie, idealne podkręcenie, długotrwały efekt sztucznych rzęs", a ten tusz nie robi ani jednej z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie mam nic do silikonowych szczoteczek - mam taką w tuszu Manhattan, Max Factor i paru innych i naprawdę je lubię. Problem z tą szczoteczką to właśnie to jak bardzo się wygina, po prostu nie da się jej przycisnąć do rzęs.